Witaj na moim nowym blogu.

Witaj na moim blogu!

Skoro tu jesteś, najwyraźniej coś Cię tu ściągnęło. Co to jest? Nie mam pojęcia. W każdym razie, cieszy mnie fakt, że potencjalnie możesz zostać moim odbiorcą. Jestem Wilk. Te piękne włosy, zgrabny zadek, błysk w oku i ten romantyzm... A na serio: Jestem kolesiem już po trzydziestce, jednak mentalnie podobno już po czterdziestce... Nie ocenię sam siebie. Ideowo jestem katolikiem i patriotą. Politycznie... nie gadam o polityce. Na co dzień, bezpośredni przekaz i odbiór mają u mnie priorytet. Nie znoszę zatajania czegokolwiek, aczkolwiek wiadomo, nie jestem święty.
Ale dość o mnie.
Co znajdziesz na blogu - to bardziej Cię interesuje.
Otóż:
Znajdziesz tu najwięcej wierszy. Potem artykuliki, w których wyrażam swoje poglądy, przedstawione w postaci tezy, przesłanek i argumentów oraz konkluzji. Ważne, uwaga! - teksty są często pisane na gorąco i poddawane są tylko korekcje najbardziej rażących błędów. Dlaczego tak? Już odpowiadam: Robię to w ten sposób, ponieważ myśl ujęta w momencie pojawienia się, jest najtrafniejsza a każda zwłoka wymywa z pamięci to, co chcę się powiedzieć. Wtedy wypowiedź traci swoją moc wybrzmienia. Poza tym... nie chce mi się potem robić korekty szczegółowo. Jak Ci się to nie podoba, nie musisz czytać.
Jak zapewne zauważyłeś, czytelniku, musisz mieć skończone osiemnaście lat aby wejść na bloga. I bynajmniej, nie dlatego, że są tu wulgaryzmy ( choć jest ich mnóstwo) ale dlatego, że dzieciaki tego mogą nie zrozumieć. Swoje teksty kieruję do ludzi dojrzałych, którzy mają swoją uformowaną piramidę wartości.
Zapraszam do dyskursów pod tekstami, ponieważ zależy mi na dialogu.
Nie lubię pisać do kotleta. Lubię pizzę... ;)
Zapraszam do przeglądania.

31 stycznia 2020

Sonet [nie] pamięci) / Czwarta nad ranem.

Czy słyszysz tą ciszę,
Która tak w głowie mi piszczy, 
Gdy ja ledwo dyszę? 

Wiatr w sercu mi świszczy
Bom stracił kawałek duszy
I teraz biedą jeno piszczy. 

Usłysz ryk moich katuszy
Daj wody Twojej kojącej. 
Zatkaj mi na krzyki uszy. 

Jakem zawsze był nurtem rzeki rwącej
- Usycham bez źródła swojego;
Staję się bajorem mazi stygnącej. 

Każdego poranka mojego 
Nie umiem określić, co będzie potem... 
Szukam bez sensu niczego. 

O! Panie, co wszechmocą władasz! 
Nie daj zapomnieć piękna sprzed chwili... 




26 stycznia 2020

Słabość

Słabość polega między innymi na nic nie robieniu dłużej, niż to potrzebne.
Słabość jest tam, gdzie dla własnej wygody po wejściu przez dzwi poprzez proces otwarcia, nie zamykamy ich za sobą. 

25 stycznia 2020

Senna pustynia

Życie, to nie sen - kiedyś się zbudzimy
Zobaczymy sens - gdzie go teraz nie widzimy 
Nerwy są jak lew - otwierają paszczę
Pytam gdzie on jest - ten sen którym nie zasnę 

Będę szukał długo - byle bym nie zginął 
Spojrzeć mogę wstecz - lecz to tak jak bym już zniknął
Pójdę bez pamięci - gdzie nie ma rozumu
Może dotknie mnie - oświecenie zamiast pogrom

Można kręcić się - jak w przeręblu gówno 
Co jest, kurwa mać? - zgubiłem się już równo
Pomyliłem drogi - idę obejściami
Na froncie jest most - zaraz się zawali

Tupaj, tupaj tup - słyszę kroki na schodach 
Żadna moja myśl - mi się wcale nie podoba 
Zaraz będzie ogień - huk bombardowania 
Albo będzie mat albo inny świat 

24 stycznia 2020

Bez

Bez... ciężko oddychać
Bez... czuję jak stygnę
Bez... nie ma już błysku 
A bez błysku nie ma porywu

Zabawa nie smakuje bez
I herbata gorzka jest też
Słowa bez sensu są bez
I budować nie da się bez

Zawsze bez chodzi się nudno
Bo bez cel staje się pusty
Fiołki bez są takie zwyczajne
Choć kiedyś pachniały cudownie

Bez, nawet wiosenny bez bezbarwny się zdaje. 

21 stycznia 2020

Inwestycja w jutro

Zdarza się chwili, że chce być wiecznością
Nie pyta o zdanie, nie dba o rozum 
Ta chwila szaloną się zdaje...
I trwa przez moment, potem dwa
Dłuższą chwilę aż skończy się czas.

A czas względnie istniejąc 
Nieobecnie jest między nami
Zupełnie plynięciem niezaiteresowany
Leży gapiąc się w zegar, który cyka....
I swym cykaniem tylko położenie wskazówek zmienia. 

Ludzie przechodząc koło cykadła
Wrzawę podnoszą krzycząc od rana
I większość nie myśli o chwili obecnej... 
O chwili, która bez opieki jutrem nie będzie. 
Tu i teraz jest jutra dzieciństwem. 

Nie będzie jutra, bez jutra wieczności,
Gdy zamiast żyć chwilą wciąż będziem w przyszłości.
Bez namiętności dla chwili obecnej
Nie znajdziesz miłości, szczęścia - 
-lecz ból i strapienie. Nic więcej. 

Wiecznie w pogoni za niczym, bez podstaw,
Zbudujesz z kart zamek. 
Zamek na piasku a każde jego ziarno
Z porażek się składa i łez ludzkich potok wszystko zniweczy... 
Jak deszcz spadnie na papier pobladły. 
I tylko Joker szyderczo zakpi:

-Było lepiej grać w wojnę o jutro
Niźli dom z kartek budować inwestując w dzielone na niedźwiedziu futro. 

19 stycznia 2020

Zbiór pytań i zagadek.

Czy czerwień jest czerwienią?
Wiosną drzewa złocą się, czy się zielenią?
Jak zapytać o wiadome?
Śpimy ćwierć, dziesięć czy jedną całą dobę?
Co nas trzyma jakoś w ryzach?
Człek jest świadom, gdy przeżywa?
Ile czasu można nie być?
Ile smutków da się przeżyć?
Można brnąć po pas w nicości?
Maczać palce w świetle prawdy?
Patrzeć - widzieć bez obawy?
Czy pokonać można... Siebie?
Odczytać znak na niebie?
Kiedy sens ma zwykle; nie wiem?
Czy pociągnąć można sznurek, bez obawy, że się urwie?
Czy zawalczyć o bastiony, wypedzając z nich demony?
Którą drogą warto chodzić?
Co jest dobre, a co szkodzi? 
Ile pytań można zadać?
Czy bez liku jest ich rzesza?
Ile wiary jest w człowieku?
Kto ukaja wszystkie troski?
Twierdzić, pytać czy zamilknąć?
O co chodzi?
Na pytania znajdź odpowiedź. 
Co odpowiesz, to jest twoje. 
Szukaj prawdy w swoim sercu... 
Rozum zmyla trop do celu. 

12 stycznia 2020

liny

Zaplecione
Poskręcane
Nawinięte
Popękane

Liny, liny... 
Mnóstwo lin
Jedna pęka 
Tamtą zwiń

Na tej linie powieś smutki, 
Wrzuć do wora, spal, zapomnij. 
Spleć następną, połącz z inną. 
Będzie dłuższą - A co dalej? 

Choćby chcieć, to nie możliwe uciec,    Nie być gdzieś na linie. 
Jedno cieszy w całej sprawie:
Pleciesz samże w tej zabawie.

Kto zaplata na chybcika
Rychło spadnie, kark ukręci. 
Ważne aby była gruba lina... 
Pleć dwie na raz-warkocz tęgi.

Włókno z włóknem. 
Krok za krokiem. 
Pleć, układaj, dbaj o potem. 
Tu i teraz los się waży...

W twoich rękach, co się zdarzy. 

08 stycznia 2020

Moralizatorska rapowanka o walce.

Jak tu nie myśleć, gdy nie da się nic 
A życie ci wbija kolejny w plecy szpic?! 
Za dużo dookoła ciebie się dzieje
A serce jak bułka- wciąż twardnieje. 
I czerstwe twe oczy zamykasz co wieczór, 
Zatapiasz się we śnie w jutro nie wierząc. 
Wszystko co miałeś, już zaprzepaściłeś
Czujesz się zerem... 
Wystarczy tak nie wiele. 

I znowu jest ranek, ty znów nie wyspany. 
Gdzieś o północy tworzyłeś nowe plany:
A gdyby tak może, a co, kiedy jeśli...
Kręcisz się w bebnie jak skarpeta - wierz mi. 
Codziennie to samo: kanapka-kakao
Wychodzisz do pracy i znowu coś tracisz. 
Lecą godziny a z nimi minuty
Lecz ciebie w tym nie ma, ty jesteś zatruty.
Zjadłeś owoce z zakanego krzewu
Jad we krwi płynie ku sercu twojemu 
Zataczasz koła daleko od celu 
Tylko nie spadnij... Wznoś się ku niebu. 

Nie jesteś przecież jak prypany Ikar
Możesz wciąż więcej, na całe zło kichaj
Otwórz dłonie na to, co ci dane. 
Przestań se wmawiać: już mam pozamiatane!
Bo życie, to walka. Życie, to wojna. 
Będzie wygrana gdy tylko się w nią wplątasz,
Wyciągniesz armaty, zostawisz nienawiść 
I wreszcie do końca o siebie zawalczysz. 

07 stycznia 2020

Cisza

Ostatnio wszędzie cisza
Lekki szum zza okna się dobija
W uszach pisk jedynie świszczy

W tej ciszy mnóstwo pytań się znajduje 
Co wypada, co jest złe
Czy brnąć dalej, czy też nie...? 

Ludzkie oko widzi obłęd 
Lecz nie obłęd to a prawda... 
Tylko tyle z tego wyszło, że dziś prawda jest niechciana. 

Jeśli prawda jest obłędem
To zakrawa już o brednie! 

Cisza boli i wycisza 
Ona zniszczy i odnowi
W ciszy jestem jak ta iskra... 

Tylko moment... Buchnie ogniem!