Witaj na moim nowym blogu.

Witaj na moim blogu!

Skoro tu jesteś, najwyraźniej coś Cię tu ściągnęło. Co to jest? Nie mam pojęcia. W każdym razie, cieszy mnie fakt, że potencjalnie możesz zostać moim odbiorcą. Jestem Wilk. Te piękne włosy, zgrabny zadek, błysk w oku i ten romantyzm... A na serio: Jestem kolesiem już po trzydziestce, jednak mentalnie podobno już po czterdziestce... Nie ocenię sam siebie. Ideowo jestem katolikiem i patriotą. Politycznie... nie gadam o polityce. Na co dzień, bezpośredni przekaz i odbiór mają u mnie priorytet. Nie znoszę zatajania czegokolwiek, aczkolwiek wiadomo, nie jestem święty.
Ale dość o mnie.
Co znajdziesz na blogu - to bardziej Cię interesuje.
Otóż:
Znajdziesz tu najwięcej wierszy. Potem artykuliki, w których wyrażam swoje poglądy, przedstawione w postaci tezy, przesłanek i argumentów oraz konkluzji. Ważne, uwaga! - teksty są często pisane na gorąco i poddawane są tylko korekcje najbardziej rażących błędów. Dlaczego tak? Już odpowiadam: Robię to w ten sposób, ponieważ myśl ujęta w momencie pojawienia się, jest najtrafniejsza a każda zwłoka wymywa z pamięci to, co chcę się powiedzieć. Wtedy wypowiedź traci swoją moc wybrzmienia. Poza tym... nie chce mi się potem robić korekty szczegółowo. Jak Ci się to nie podoba, nie musisz czytać.
Jak zapewne zauważyłeś, czytelniku, musisz mieć skończone osiemnaście lat aby wejść na bloga. I bynajmniej, nie dlatego, że są tu wulgaryzmy ( choć jest ich mnóstwo) ale dlatego, że dzieciaki tego mogą nie zrozumieć. Swoje teksty kieruję do ludzi dojrzałych, którzy mają swoją uformowaną piramidę wartości.
Zapraszam do dyskursów pod tekstami, ponieważ zależy mi na dialogu.
Nie lubię pisać do kotleta. Lubię pizzę... ;)
Zapraszam do przeglądania.

28 marca 2014

Nie ucieknę

Nauczyłem się żyć bez was
Nic lepszego w świecie nie znam
Zatopiony w swoim ego
Obserwuję coś marnego
Boleśnie strzykającego
Szkarłatem krzyczącego

Nie zaglądam w nieba błękit
Podnieść głowę jest za ciężko
Jeno gapię się na ziemię
Liczę kroki do nicości
I powtarzam ciągle w głowie
Dni minione, potem płonę

Kości w popiół obrócone
Wiatr rozwiewa porzucone
Duch gdzieś uszedł
Życie znikło jako bańka
Nadal czuję, nadal pytam
Nie ucieknę od skarcenia

19 marca 2014

Piekło


Takie szumy i zmącenia
W duchu straty i smucenia
Dym spalonych chwil wspaniałych
Smętne głosy gdzieś słyszane
Oto człowiek sam z myślami.

Tak tragiczne w skutkach chcenia
Dechą droga wstecz zabita
W horyzoncie widać kamień
A po drodze rwąca rzeka
W sercu siedzi jakaś strzyga.

Pustka wielka w środku moim
Akt rozdarcia jaźni srogim
Rano płacze, w nocy krzyki
Wszystko jedno, jak to widzisz
Straty większej mieć nie mogę.

Z nadziejami zatrutymi
W ciemni życia gdzieś ukryty
Zapomniany jak kukiełka
Sam doświadczam piekła
Złe me życie, brak w nim piękna.

17 marca 2014

Wschód


Zrezygnowany, pozbawiony nadziei na jutro
Oplątany już nie w więzy a w konary codzienności
Ze wspomnieniami chwil rozwianych na wietrze
Nie mogąc wytchnąć usycham w pustyni

Jestem łodygą róży bez kwiecia barwnego
Osadzony gdzieś na rogatkach świata
A promienie złotej planety świdrują me nadwiędłe liście
Czekam na deszcz, co koi rany i daje siły

Tyle jest piękna dokoła a nie mogę go dotykać
Jedyna uciecha moja w patrzeniu bezwiednym
I nawet jak coś staje się uchwytne w mej pustelni
Nie zdążam zobaczyć by rzucić się w pogoń

Czasem mój gospodarz w donicę mnie wciska
Przenosi w miejsce zaciszne i piękne
Tam doznaję spokoju i widzę piękno z bliska
Lecz gdy już żyć rytmem tym zaczynam
Zabiera mnie i każe żyć marzeniem

Przebijają mnie na wskroś myśli przyjemne
Ból zadając w swojej utopijności bezkresnej
Wraca szarota, puste chwile z dawna męczące
Czasem nawet one zdają się miłe na chwilę

Gdzieś jest kwiat piękny, co szuka moich kolców
W wyobraźni go widzę każdej nocy nieprzespanej
Wędrując w donicy patrzę na drogę
A widzę w niej zgrzyty swojego bycia

Pochylony do okna spoglądam na wschód
Gdzie doznaję światła pieszczącego oczy
Gdzie życie płynie wolniej
Gdzie pokładam nadzieję na jutro.

15 marca 2014

Młot, kowadło i to coś pomiędzy nimi.

Być między młotem a kowadłem, to czasem bardzo pouczające doświadczenie. Na prawdę dużo można się nauczyć jeśli zachowa się spokój, opanowując emocje. Coś między nimi, to dyscyplina wypływająca z silnej determinacji, która sądzę, nie jest możliwa bez dogłębnej znajomości siebie samego.

Wypada więc myśleć

Kurewstwo srogie na każdej drodze
Każda kurtyzana gotowa do zadania
Któryś alfons trzyma nad tym pieczę
Kolejny klient spuszcza emocje w jej ciało.

Pusty konwenans prostego interesu seksualnego
Przeradza się w pełnię problemu społecznego
Poniża godność, etyki nie zaznał wcale
Prowadzi na smyczy, jak psa, człowieka w szale

Wyłączyć się nie da z dnia na dzień Erosa
Wyrzec się hedonistycznej fałszywej natury - to problem
Wierzyć w szybką naprawę morałów trudno
Wypada więc myśleć, nim wejdzie się w gówno.

~racjonalny

Jeśli kiedyś przez ciebie cierpiałem,
Żałuję z całego serca głupoty swojej.
Jeżeli moje problemy są tobą determinowane,
To znaczy, że ja nie jestem racjonalny.

06 marca 2014

Jak narkotyk

W tobie upatruję cierpienia
Nie twojego, lecz mojego
Ty dałaś nadzieję by ją wyrwać
A serce me i ręce zostawić puste

Jesteś źródłem bezkresnej katuszy
Wszędzie gdzie byłaś
Jest ślad narkotycznego głodu
A ból wciąż narasta

A ty sama, powiedz
Na co była ta znajomość
Jesteś mi skazą nieusuwalną w duszy
I nic innego nie mam...