Czy warto udeptywać glebę
Iść przed siebie w niewiadomą stronę...
Czy może lepiej zostać w fotelu
I założyć leniwie nogę na nogę?
A gdyby tak zostać sławną osobą
Laury zbierać, w willi mieszkać...
Lecz może jednak zostać biedakiem
Nie mieć nic, by nic nie stracić?
Może żonę mieć piękną
Chodzić z nią na spacery, do kina na premiery...
Czy jednak lepiej żyć samemu sobie
Mieć wolność i żyć swawolnie?
Fajnie by było być niezależnym
Móc zawsze wszystko...
Choć z drugiej strony po czasie
Nudne by to było...
Choć wszystko ma swoje plusy i minusy
Nie ważne co wybiorę...
Najważniejsze zatem
To żyć tym, co osiągnę
...
I zachować status - człowiek.
Witaj na moim nowym blogu.
Witaj na moim blogu!
Skoro tu jesteś, najwyraźniej coś Cię tu ściągnęło. Co to jest? Nie mam pojęcia. W każdym razie, cieszy mnie fakt, że potencjalnie możesz zostać moim odbiorcą. Jestem Wilk. Te piękne włosy, zgrabny zadek, błysk w oku i ten romantyzm... A na serio: Jestem kolesiem już po trzydziestce, jednak mentalnie podobno już po czterdziestce... Nie ocenię sam siebie. Ideowo jestem katolikiem i patriotą. Politycznie... nie gadam o polityce. Na co dzień, bezpośredni przekaz i odbiór mają u mnie priorytet. Nie znoszę zatajania czegokolwiek, aczkolwiek wiadomo, nie jestem święty.
Ale dość o mnie.
Co znajdziesz na blogu - to bardziej Cię interesuje.
Otóż:
Znajdziesz tu najwięcej wierszy. Potem artykuliki, w których wyrażam swoje poglądy, przedstawione w postaci tezy, przesłanek i argumentów oraz konkluzji. Ważne, uwaga! - teksty są często pisane na gorąco i poddawane są tylko korekcje najbardziej rażących błędów. Dlaczego tak? Już odpowiadam: Robię to w ten sposób, ponieważ myśl ujęta w momencie pojawienia się, jest najtrafniejsza a każda zwłoka wymywa z pamięci to, co chcę się powiedzieć. Wtedy wypowiedź traci swoją moc wybrzmienia. Poza tym... nie chce mi się potem robić korekty szczegółowo. Jak Ci się to nie podoba, nie musisz czytać.
Jak zapewne zauważyłeś, czytelniku, musisz mieć skończone osiemnaście lat aby wejść na bloga. I bynajmniej, nie dlatego, że są tu wulgaryzmy ( choć jest ich mnóstwo) ale dlatego, że dzieciaki tego mogą nie zrozumieć. Swoje teksty kieruję do ludzi dojrzałych, którzy mają swoją uformowaną piramidę wartości.
Zapraszam do dyskursów pod tekstami, ponieważ zależy mi na dialogu.
Nie lubię pisać do kotleta. Lubię pizzę... ;)
Zapraszam do przeglądania.
Skoro tu jesteś, najwyraźniej coś Cię tu ściągnęło. Co to jest? Nie mam pojęcia. W każdym razie, cieszy mnie fakt, że potencjalnie możesz zostać moim odbiorcą. Jestem Wilk. Te piękne włosy, zgrabny zadek, błysk w oku i ten romantyzm... A na serio: Jestem kolesiem już po trzydziestce, jednak mentalnie podobno już po czterdziestce... Nie ocenię sam siebie. Ideowo jestem katolikiem i patriotą. Politycznie... nie gadam o polityce. Na co dzień, bezpośredni przekaz i odbiór mają u mnie priorytet. Nie znoszę zatajania czegokolwiek, aczkolwiek wiadomo, nie jestem święty.
Ale dość o mnie.
Co znajdziesz na blogu - to bardziej Cię interesuje.
Otóż:
Znajdziesz tu najwięcej wierszy. Potem artykuliki, w których wyrażam swoje poglądy, przedstawione w postaci tezy, przesłanek i argumentów oraz konkluzji. Ważne, uwaga! - teksty są często pisane na gorąco i poddawane są tylko korekcje najbardziej rażących błędów. Dlaczego tak? Już odpowiadam: Robię to w ten sposób, ponieważ myśl ujęta w momencie pojawienia się, jest najtrafniejsza a każda zwłoka wymywa z pamięci to, co chcę się powiedzieć. Wtedy wypowiedź traci swoją moc wybrzmienia. Poza tym... nie chce mi się potem robić korekty szczegółowo. Jak Ci się to nie podoba, nie musisz czytać.
Jak zapewne zauważyłeś, czytelniku, musisz mieć skończone osiemnaście lat aby wejść na bloga. I bynajmniej, nie dlatego, że są tu wulgaryzmy ( choć jest ich mnóstwo) ale dlatego, że dzieciaki tego mogą nie zrozumieć. Swoje teksty kieruję do ludzi dojrzałych, którzy mają swoją uformowaną piramidę wartości.
Zapraszam do dyskursów pod tekstami, ponieważ zależy mi na dialogu.
Nie lubię pisać do kotleta. Lubię pizzę... ;)
Zapraszam do przeglądania.
31 stycznia 2015
21 stycznia 2015
O obojgu
Nie rozumiem...
Byłeś - przepadłeś
Słowa gorzkie jak piołun
Grymas na twarzy mojej wyorały
Tak pięknie kłamałeś...
I uwierzyłam w tą... prawdę...
Żyłam złudną nadzieją
Karmiłam się jadem
I tak po prostu, nagle
Ty mówisz mi - dość
Zostawiasz zakochaną
Beznadziejnie ci oddaną...
Jedno jest winne - oboje płaczą
A może nie nam orzekać o winie?
Jedno wiem - było wspaniale
Teraz... to wszystko gnije
Jedynie słowik gdzieś śpiewem koi nerwy
Byłeś - przepadłeś
Słowa gorzkie jak piołun
Grymas na twarzy mojej wyorały
Tak pięknie kłamałeś...
I uwierzyłam w tą... prawdę...
Żyłam złudną nadzieją
Karmiłam się jadem
I tak po prostu, nagle
Ty mówisz mi - dość
Zostawiasz zakochaną
Beznadziejnie ci oddaną...
Jedno jest winne - oboje płaczą
A może nie nam orzekać o winie?
Jedno wiem - było wspaniale
Teraz... to wszystko gnije
Jedynie słowik gdzieś śpiewem koi nerwy
17 stycznia 2015
Czarnulka
Jej uśmiech nad miód słodki
Spłynął na mnie czyniąc mnie wiotkim
Strony świata pomieszałem doszczętnie
Szoku wzrokowego doznając obłędnie
Wzrok jej spotkałem na swojej drodze
Zaraz wybuchnę, już dłużej nie mogę
I wrze we mnie krew i pracują płuca
Serce z rozumem o rację się kłucą
Głowa mi ciągle ucieka w jej stronę
Już prawie odpadła - złapałem ją w porę
Nogi plątały się niczym z lampkami kabel
Zaś w środku gdzieś byłem oczarowany
Wszystko w tej sprawie wydaje się proste
A prawda jest taka, że nic nie mogłem
Choć chęci były i zapał gorący
Ja byłem dzieckiem
Ona lizakiem z gabloty
Spłynął na mnie czyniąc mnie wiotkim
Strony świata pomieszałem doszczętnie
Szoku wzrokowego doznając obłędnie
Wzrok jej spotkałem na swojej drodze
Zaraz wybuchnę, już dłużej nie mogę
I wrze we mnie krew i pracują płuca
Serce z rozumem o rację się kłucą
Głowa mi ciągle ucieka w jej stronę
Już prawie odpadła - złapałem ją w porę
Nogi plątały się niczym z lampkami kabel
Zaś w środku gdzieś byłem oczarowany
Wszystko w tej sprawie wydaje się proste
A prawda jest taka, że nic nie mogłem
Choć chęci były i zapał gorący
Ja byłem dzieckiem
Ona lizakiem z gabloty
14 stycznia 2015
Wykończenie
Kiedy wszystko leży w gruzach
Przyszłość swoją widzisz w fusach
Wokół ciebie tylko ścierwo
Swąd siarczysty krwistych ścieków
W głowie siedzą myśli trudne
To co robisz jest paskudne
Same świństwa przemoc w tobie
Żółć się leje po wątrobie
Nie masz ciszy jesteś niczym
Zatopiony w rzygowinach
Co je świat obłudy wydał
Przyszłość swoją widzisz w fusach
Wokół ciebie tylko ścierwo
Swąd siarczysty krwistych ścieków
W głowie siedzą myśli trudne
To co robisz jest paskudne
Same świństwa przemoc w tobie
Żółć się leje po wątrobie
Nie masz ciszy jesteś niczym
Zatopiony w rzygowinach
Co je świat obłudy wydał
Gdy obok stoisz
Tlen mi zbędnym się staje
Gdy mam cie przy sobie
Tobą oddycham
Tożsamym się staję
Patrzeć na niebo gwieździste nie muszę
Gdy patrzę na ciebie, łzę w oku duszę
Miękkość kaszmiru niczym się staje
Bo włosy twe przyjemniejsze są dla mnie
Na co mi kawa, ty mnie pobudzasz
Wszystkie poziomy szczęścia poruszasz
I stoję tuż obok, spoglądam ukradkiem
Zanim odejdę do domu, widoku nachapię
Jesteś mi słońcem, w dni szare, codzienne
Jesteś płomykiem, co pali me wnętrze
Wzbudza namiętność, łechce me serce
Podaj mi ręce, bądź ze mną.
Więcej nic nie chcę.
Gdy mam cie przy sobie
Tobą oddycham
Tożsamym się staję
Patrzeć na niebo gwieździste nie muszę
Gdy patrzę na ciebie, łzę w oku duszę
Miękkość kaszmiru niczym się staje
Bo włosy twe przyjemniejsze są dla mnie
Na co mi kawa, ty mnie pobudzasz
Wszystkie poziomy szczęścia poruszasz
I stoję tuż obok, spoglądam ukradkiem
Zanim odejdę do domu, widoku nachapię
Jesteś mi słońcem, w dni szare, codzienne
Jesteś płomykiem, co pali me wnętrze
Wzbudza namiętność, łechce me serce
Podaj mi ręce, bądź ze mną.
Więcej nic nie chcę.
Confiteor
Gdyby te stalowe dłonie
Betonowe ściany
I ci paskudni ludzie
Chcieli rozpętać mnie...
Zaspokoić brak wolności...
Nie chcą a drą w niebo gardła
Że to ja jestem winna
Że to moja kara...
Confiteor z niewinności przed wami składam
Mój żal i łkanie nokturnem naleciałe
Nie pozwalają na spanie
Jedynie co widzę w nocy, strzygi
Każda krwawi i ślini się do mnie
W ich oczach jest pustka
Nawet bielma nie mają one
Uciekam po korytarzach goniona
Potykam się, upadam
I gdy upadnę raz ostatni...
Już teraz w bezbronności ramiona rozkładam
Czekam rozedrgana
Czekam do rana
Słońce mnie zbawia
Acz czym jest słońce przy księżyca blasku
Gdy ten nie raz nie gaśnie przy brzasku?
Znamiona nocy dzień nosi w sobie...
Ja przerażona żyję światłem ulotnym
Betonowe ściany
I ci paskudni ludzie
Chcieli rozpętać mnie...
Zaspokoić brak wolności...
Nie chcą a drą w niebo gardła
Że to ja jestem winna
Że to moja kara...
Confiteor z niewinności przed wami składam
Mój żal i łkanie nokturnem naleciałe
Nie pozwalają na spanie
Jedynie co widzę w nocy, strzygi
Każda krwawi i ślini się do mnie
W ich oczach jest pustka
Nawet bielma nie mają one
Uciekam po korytarzach goniona
Potykam się, upadam
I gdy upadnę raz ostatni...
Już teraz w bezbronności ramiona rozkładam
Czekam rozedrgana
Czekam do rana
Słońce mnie zbawia
Acz czym jest słońce przy księżyca blasku
Gdy ten nie raz nie gaśnie przy brzasku?
Znamiona nocy dzień nosi w sobie...
Ja przerażona żyję światłem ulotnym
Niewolnicy
My
Niewolnicy pracy
Niewolnicy chorego systemu
Pieniądza i wszystkiego złego
My
Niewolnicy emocji
Niewolnicy ludzi
Uzależnień i autodestrukcji
My
Niewolnicy pasji
Niewolnicy uczuć
Myśli i rządz
My
Niewolnicy własnych marzeń
Niewolnicy własnego rozumu
Zabijamy w sobie sami wolność
Niewolnicy pracy
Niewolnicy chorego systemu
Pieniądza i wszystkiego złego
My
Niewolnicy emocji
Niewolnicy ludzi
Uzależnień i autodestrukcji
My
Niewolnicy pasji
Niewolnicy uczuć
Myśli i rządz
My
Niewolnicy własnych marzeń
Niewolnicy własnego rozumu
Zabijamy w sobie sami wolność
04 stycznia 2015
Nowa zakładka!!!
Łuwaga ! Łuwaga ! XD
Dodałem mową zakładkę o nazwie: Takie tam, na luzie - gdzie wrzucał będę cosie pozbawione konkretnego celu.
Dodałem mową zakładkę o nazwie: Takie tam, na luzie - gdzie wrzucał będę cosie pozbawione konkretnego celu.
Kilka moich zajawek... #1
Witam ponownie.
Dziś zupełnie innego rodzaju tekst i pierwszy tego typu na moim blogu. Kto czytał wstęp do mojego bloga ( patrz na samej górze), ten wie, że mam bzika na punkcie ostrego brzmienia.
Dlatego tym razem wrzucam link do mojego świata:
https://www.youtube.com/watch?v=AY6QvkKGfmA
Zaznaczam, że to nie jest nawet wierzchołek tej góry lodowej. Wszak chociaż namiastką się z Wami dzielę.
No, to na dziś koniec.
Dziś zupełnie innego rodzaju tekst i pierwszy tego typu na moim blogu. Kto czytał wstęp do mojego bloga ( patrz na samej górze), ten wie, że mam bzika na punkcie ostrego brzmienia.
Dlatego tym razem wrzucam link do mojego świata:
https://www.youtube.com/watch?v=AY6QvkKGfmA
Zaznaczam, że to nie jest nawet wierzchołek tej góry lodowej. Wszak chociaż namiastką się z Wami dzielę.
No, to na dziś koniec.
02 stycznia 2015
Rozwojowa bessa umysłowa naszych czasów - czyli o tym, dlaczego dawniej było lepiej.
Zapewne każdy się zgodzi, że dzisiejszy świat zawiera w sobie wiele rzeczy mających status "udogadniacza" codziennego życia. Telefony komórkowe, radia, telewizory, systemy komputerowe, sprzęt budowlany, pojazdy wszelkiej maści, statki i samoloty itd. itp.
Operujemy urządzeniami prostymi, niewymagającymi myślenia. Zatrzymujemy się na używaniu pamięci tymczasowej w naszych głowach, co powoduje, że stajemy się mniej krytyczni a przez to rozleniwiamy się. Owszem, że możemy się komunikować szybko. Prawdą jest, że GPS pozwala szybko dotrzeć do celu ale...
Właśnie, to słowo ale jest tutaj zapalnikiem do ostrej krytyki będącej niekorzystną dla postępu technologicznego naszych czasów.
Wyobraźmy sobie świat bez internetu, sieci komórkowych i ciężkiego sprzętu budowlanego oraz zaawansowanych technologii budowlanych. Zapomnijmy również o tym, że mamy nieograniczony dostęp do elektryczności.
Czy obecnie łatwo jest się spotkać w rzeczywistym świecie z drugą osobą? ( bo o kilku na raz nie wspominam nawet) Nie jest łatwo. Większość spraw załatwiamy przez rozmowy telefoniczne, skype`a czy maila. Nie chce się wychodzić z domu, skoro można zadzwonić. I tak wielokrotnie wisimy na słuchawce rozmawiając ze znajomym mieszkającym ulicę dalej.
Relacje interpersonalne stają się cyber-relacjami i nie sposób zaprzeczyć faktowi, że prowadzi to do rozłamu w społeczeństwie, które jest żywą tkanką. Idąc ulicą, jadąc autobusem czy spotykając nowe osoby widzę, słyszę i czuję, że taka rozmowa w realu jest podobna do egzaminu, na którym zdającym jest ten, co potrafi rozmawiać pisząc jedynie na czatach. Z jednej strony widać, że ma chęć pogadać, ale z drugiej to nie bardzo jest o czym. Bo i o czym można rozmawiać, kiedy się nigdzie nie przebywa z ludźmi. Obojętnie, czy to wspólne wypady na plażę, w góry, do pubu czy na spacery. Jeżeli nie ma wspólnych wspomnień ani swoich własnych, to nasze życie jest bez smaku i nie ma czym się rozkoszować podczas jedzenia( czytaj: rozmowy).
Postęp... setki znajomych na portalach społecznościowych a nie ma z kim wyjść na piwo. Wszyscy siedzą na czacie, ale nikt nie ma czasu wyjść. Taki obrót sprawy pozwala na wytknięcie coraz powszechniejszej gnuśności ludzi. Jesteśmy tak leniwi, że nawet aby zrobić sobie obiad ciężko jest nam się ruszyć. Prościej zadzwonić do Chińskiej knajpy po żarło.
Jednak to, to jest nic. Największe spustoszenie w społeczeństwie to zanikanie kultury savoir vivre. Oprócz tego doliczmy iluzje stworzone przez media na temat kanonów piękna kobiety i mężczyzny oraz tego, jak powinny wyglądać ich relacje między sobą. Panowie zapominają o banalnej rzeczy jak puszczanie kobiety przodem przez drzwi albo o tym, że idąc po schodach w dół, to facet idzie pierwszy aby złapać kobietę w razie gdyby stopa jej się omsknęła. O innych przypadkach pisał nie będę - odsyłam do zasad dobrego zachowania.
Panie też się bardzo rozluźniły i nie trzymają fasonu. Pamiętam kiedy był boom na dresiarzy i ich wulgarne zachowanie. Mówiąc wprost: dresów jako takich już praktycznie nie ma, ale wiele dziewcząt i kobiet nadrabia za nich z nawiązką swoim zachowaniem. Przyczyna jest prosta: nie mamy ze sobą jako ludzie żywego kontaktu.
Teraz z innej beczki. Dlaczego kiedyś miały sens takie przedsięwzięcia budowlane jak kopanie kanałów i podnoszenie biegów rzek oraz inwestycje pochłaniające wiele siły aby budować sklepienia krzyżowe i inne ozdoby - w dodatku prawie wszystko z samej cegły i drewna - a obecnie gdy dysponujemy wielkimi maszynami i obliczeniami budujemy gówniane budynki, rozsypujące się zanim dobrze w nich zamieszkamy ? Prawdopodobnie gdyby ludzie z epoki np. Gotyku posiadali dźwig o nośności chociaż 200kg, dziś mielibyśmy piękne kościoły i budynki użytkowe sięgające do chmur. Potęga wielkości mogłaby być na prawdę powalająca a sama ilość budynków o wiele większa. Ale nie jest tak, bo tamci ludzie budowali z głową, a nie ze sprzętem. Dawniej musieli zdrowo się natrudzić aby postawić konkretny element i nie było miejsca ani czasu na błędy. Dokładność i solidność była cenniejsza niż złoto. A dziś? kogo to obchodzi, że mając do dyspozycji prościuteńkie cegły murarz postawił ścianę o kształcie fal Dunaju? Myślenie kreatywne zanika wraz z postępem technologicznym. Teraz to większość patrzy aby tylko odpękać swoje i pójść w pizdu mając głęboko gdzieś to, że robota została wykonana na odwal się.
Im więcej sprzętu, tym gorzej wykonana robocizna. Dlaczego dawniej nożna było zbudować kościół z cegieł na zaprawie z dodatkami kurzych jajek a dziś potrzeba milionów metrów kwadratowych izolacji elewacyjnych takich jak styropian, wata szklana etc...? Dlaczego za komuny opłacało się zanosić papier do skupu i dostać za to papier toaletowy a dziś już się to nie opłaca? Dlaczego butelki nie są skupowane przez wszystkich producentów i w końcu, po jaką cholerę te wszystkie markety produkują tyle tych jednorazowych siatek?! Wystarczy raz kupić jedną porządną albo nosić plecak na zakupy, a nie kumulować śmieci.
Albo, co z tego, że mamy GPS skoro kiedy padną satelity, to zostaniemy w czarnej dupie, bo nie umiemy czytać mapy i orientować się w terenie bez niej?
Uwsteczniamy się moi drodzy. Zamiast iść w samorozwój, poddajemy się auto-regresji umysłowej.
Nasze myśli są szablonowe i pozbawione autonomiczności. dawne czasy wymagały od człowieka kreatywnego myślenia, bycia z innymi ludźmi. Tworzenia grup, które na prawdę żyły i wnosiły coś do świata. Obecnie coraz częściej stajemy się bardziej niewolnikami naszych własnych wynalazków niż ich twórcami i panami, a to nasuwa kolejne pytanie: Czy to nadal my rządzimy maszynami, czy to one żyją już swoim życiem i wyznaczają nam nasze prawa i obowiązki?
Na to pytanie, niech każdy odpowie sobie sam.
Pozdrawiam
Wilk
Subskrybuj:
Posty (Atom)