Witaj na moim nowym blogu.

Witaj na moim blogu!

Skoro tu jesteś, najwyraźniej coś Cię tu ściągnęło. Co to jest? Nie mam pojęcia. W każdym razie, cieszy mnie fakt, że potencjalnie możesz zostać moim odbiorcą. Jestem Wilk. Te piękne włosy, zgrabny zadek, błysk w oku i ten romantyzm... A na serio: Jestem kolesiem już po trzydziestce, jednak mentalnie podobno już po czterdziestce... Nie ocenię sam siebie. Ideowo jestem katolikiem i patriotą. Politycznie... nie gadam o polityce. Na co dzień, bezpośredni przekaz i odbiór mają u mnie priorytet. Nie znoszę zatajania czegokolwiek, aczkolwiek wiadomo, nie jestem święty.
Ale dość o mnie.
Co znajdziesz na blogu - to bardziej Cię interesuje.
Otóż:
Znajdziesz tu najwięcej wierszy. Potem artykuliki, w których wyrażam swoje poglądy, przedstawione w postaci tezy, przesłanek i argumentów oraz konkluzji. Ważne, uwaga! - teksty są często pisane na gorąco i poddawane są tylko korekcje najbardziej rażących błędów. Dlaczego tak? Już odpowiadam: Robię to w ten sposób, ponieważ myśl ujęta w momencie pojawienia się, jest najtrafniejsza a każda zwłoka wymywa z pamięci to, co chcę się powiedzieć. Wtedy wypowiedź traci swoją moc wybrzmienia. Poza tym... nie chce mi się potem robić korekty szczegółowo. Jak Ci się to nie podoba, nie musisz czytać.
Jak zapewne zauważyłeś, czytelniku, musisz mieć skończone osiemnaście lat aby wejść na bloga. I bynajmniej, nie dlatego, że są tu wulgaryzmy ( choć jest ich mnóstwo) ale dlatego, że dzieciaki tego mogą nie zrozumieć. Swoje teksty kieruję do ludzi dojrzałych, którzy mają swoją uformowaną piramidę wartości.
Zapraszam do dyskursów pod tekstami, ponieważ zależy mi na dialogu.
Nie lubię pisać do kotleta. Lubię pizzę... ;)
Zapraszam do przeglądania.

26 marca 2015

Lubię tak

A ja lubię tak
Pofolgować w dzień
Ciekawość dać

Zacząć coś
By nie skończyć w czas
Dużo spać

Powiedzieć mniej
Słuchając fars
Wnioski brać

Zadawać cios
Jak rośnie złość
I sobą być

Zacisnąć pięść
Na przód gnać
Nie znając tras

25 marca 2015

Zabójcze dobro.

Wbrew pozorom, dobro też potrafi zabić. Jest tak albo z powodu złej formy w jakiej dobro jest przekazywane, albo dlatego, że jest dobra po prostu zbyt wiele. Dlatego powiedzenie: ,, co za dużo, to niezdrowo" pasuje tu jak ulał.

20 marca 2015

Dywagacje o samotności

- Witaj.
- Ty również, o czym chciałeś porozmawiać?
-O samotności.
-A dokładniej?
-Wiesz, samotność w gruncie rzeczy nie jest taka zła.
-Co Ty pleciesz?! Przecież bycie w samotności doprowadza do zdziwaczenia. Kto normalny chce stać się odmieńcem?
- Oj tam zaraz odmieńcem... Przecież są różne rodzaje samotności, nikt nie mówi, że trzeba żyć w samotności w każdej sferze życia.
- Więc do czego zmierzasz?
- Zmierzam do związków.
- Związków?
- Tak, związków.
- Co ci się nie podoba w związkach?
- Bo one są takie ograniczające, i w sumie nie widzę w nich nic fajnego.
- No, ok... ale co konkretnie tak cię do nich zniechęca?
- Wiesz, są ludzie, którzy potrzebują drugiej osoby, potrzebują być zależni od kogoś. Nie wiem... szukają w ten sposób ułatwienia sobie życia? W taki sensie, że biorą ślub i zajmują się sobą i swoją rodziną a reszta świata odchodzi na boczny tor?
- Czyli, jeśli dobrze rozumiem, uważasz, że związek powoduje odizolowanie się od innych ludzi i problemów?
- Dokładnie, o to też mi chodzi.
- Czy nie przesadzasz?
- Stary, przypatrz się: wchodząc w związek stajesz się bardziej samotny. Nie możesz tak po prostu pójść na piwo ze znajomymi, nie możesz spotykać się zbyt często z koleżankami, bo mimo, że to tylko koleżanki będzie to poczytane za zdradę emocjonalną.
- Eeee, bredzisz.
- Mów i myśl, co chcesz, ja nadal będę bronił swojego stanowiska w tej sprawie.
- Ty jesteś albo taki uparty, albo tak głupi, albo za mądry dla mnie...
- Nie wiem tego akurat. Ale wiem, że samotność ma w sobie to coś. Taką swobodę manewru, że jak mi się zachce wyjechać na Grenlandię, to sobie jadę a nie muszę patrzeć, że muszę o kimś jeszcze pamiętać.
- Masz w tym trochę racji, ale tylko trochę. Powiedz, pomyślałeś kiedyś o życiu seksualnym?
- Heheh, człowieniu... nie samym seksem żyje człowiek. Jeśli posiadasz pomysł na siebie, masz swoja pasję, to ona da więcej pociechy niż pożądanie drugiego człowieka. I żeby nie było - nie wykluczam w tym wszystkim miłości.
- To jak to tak?
- Normalnie. Co dziwnego byłoby w kochaniu ludzi, za sam fakt, że ich znam i mogę z nimi współdziałać? Przecież nie muszę być w związku by kochać i być kochanym. Tu chyba mi nie zaprzeczysz, prawda?
- Tak, tu masz absolutną rację.
- Więc chyba już rozumiesz, co mam na myśli kiedy mówię, że samotność nie jest taka zła?
- Powiedzmy, że dochodzę do sedna.
- Do tego powiem ci, że to tak samo działa w każdym innym przypadku samotności.
- Pewnie coś w tym jest.
- Na pewno jest.
- Coś ty taki pewien?
- Intuicja....
- A tobie co? Zaczynam mieć wątpliwości co do twojej męskości... intuicja?!
- E, e, e ! Nie zapominaj, że te cechy nie są przynależne jedynie do płci pięknej. Są one uniwersalne. Sam fakt, że częściej występują u kobiet, o niczym nie świadczy.
- Już, spokojnie, nie irytuj się tak.
- Nie irytuję się, tylko nie cierpię stereotypów, dlatego też nie podoba mi się, że powstało takie przekonanie, że lepiej jest mieć żonę, czy męża na starość. Co za bzdet....
- Bzdet nie bzdet, a związków jest bardzo dużo...
- To zapytaj się każdego z tych ludzi, czy przewidują śluby ze sobą. Dam sobie głowę pofarbować na zielono, że będą mieli wątpliwości, czy chcą się w to pakować. Mało jest takich prawdziwych par, gdzie ludzie rzeczywiście aby żyć potrzebują koniecznie innego człowieka. Ja jestem raczej samodzielny. Owszem lubię kobiety, ale to są takie zwykłe znajomości. Gdy głębiej się przypatrzę, to nie widzę potrzeby zmian charakteru tych znajomości.
- Hahaha! Krab pustelnik !
- A żebyś wiedział.
- Nie szkoda ci?
- Czego?
- No czasu, który spędzasz na włóczeniu się samemu zamiast pójść na randkę, spacer... cokolwiek ?!
- Kiedyś było mi żal, ale kiedy się określiłem, to zobaczyłem, że czas spędzony na szwendaniu się - jak to nazwałeś - to jest dobrze spędzony czas. Poza tym, jest wiele innych czynników osobistych wynikających z mojego charakteru, że wole taką a nie inną drogę życia - i to nawet gdybym poznał, jak to się mawia, tą jedyną. Nie chciałbym kogoś zranić. Więc bezpieczniej jest nie pakować drugiej osoby do swojego świata. Zaoszczędzi to cierpienia obojgu.
- Kurde, stary, masz bujną wyobraźnię. Skąd ty takie przemyślenia czerpiesz?
- Z życia i obserwacji świata, badania go metodą prób i błędów.
- Wiesz co, nie wiem, co mam ci dalej odpowiadać. Zakończmy tę rozmowę, zanim całkiem stracę sens w zadawaniu pytań.
- Dobrze, kończmy więc.
- Do zobaczenia przy innej okazji.
- Do widzenia.
- Do widzenia.

16 marca 2015

Miłość i biologia?! Nonsens!

         Taaaaaak... Zbliża się wiosna, jesteśmy za połową marca, koty mają tarło i....
...  i ludziom też zaczyna woda sodowa do głów uderzać. Dni są co raz, to dłuższe, cieplejsze, jest więcej słońca, kwiaty kwitną, ptaki kwilą - ,,miłość rośnie wokół nas". Czy Wy też w to wierzycie? Osobiście zdecydowanie zaprzeczam temu, by pora roku miała coś wspólnego z miłością.
        Zacznijmy od tego czym jest ta cała miłość. Otóż wedle cioci Wikipedii wygląda to tak: http://pl.wikipedia.org/wiki/Mi%C5%82o%C5%9B%C4%87
Po mojemu, w wielkim skrócie: typ relacji międzyludzkich. Miłość, to uczucie, stan umysłu. Ma związek z psychiką, duszą. Jest niematerialna. Jeśli ktoś widział kiedyś miłość idącą po chodniku - gratuluję zakupu dobrego towaru od dilera.
Do czego zmierzam, to udowodnić, że miłość, w tym przypadku, z wiosną nie ma nic wspólnego.
Cofnijmy się do lata: Panowie i panie w skąpych strojach - przesyt bodźców wzrokowych. Potem nastaje jesień i marazm powiązany z brakiem tych bodźców oraz moment przejścia w stan "hibernacji". Teraz zima i... kurtki, kozaki, czapki - wszystko, co szczelnie pokrywa całe ciało.
Brak bodźców powoduje mniejsze pobudzenie i aktywność, pogoda nie napawa optymizmem i nie zachęca do budowania nowych relacji ( o ile nie został taki proces napoczęty latem i miałaby być to kontynuacja).
Więc jeśli przyjdzie wiosna... to czy rzeczywiście ona jest źródłem miłości? Mówię nie.
Gdyby od pogody zależna była moja czy Wasza miłość - to wiosną kochalibyśmy wszystkich na ziemi ( lub większość), latem kochalibyśmy i ludzi i wszystko co istnieje, jesienią kochalibyśmy tylko siebie albo nic, zimą tylko siebie, bo wiadomo, że pogoda mimo słońca pojawiającego się zza chmur, swą temperaturą i krótkimi dniami nie budzi radości.
I jak tak patrzę i słucham w powagą wypowiadanych twierdzeń typu: "O! Widać, że wiosna, patrz jak Jacek garnie się do Joli". Albo: "Wiosną zawsze widać więcej zakochanych par na spacerach" - tylko drapię się po głowie, zastanawiając się, skąd się ludziom tak idiotyczne pomysły biorą... O ile to ostatnie zdanie jest do przyjęcia ( bo brzmi normalnie), tak to pierwsze przyprawia mnie o dreszcze.
Z jednego i drugiego zdania wynika jedno: Wiosną, kobiety pokazują więcej ciała po nostalgicznej zimie, a panom włącza się pożądanie potocznie zwane chcicą! I ot, zagadka rozwiązana.
Może czas wreszcie zrozumieć, że prawdziwa miłość jest niezależna od grubości portfela, pogody, pory roku i innych pierdół, które są tylko dodatkiem do tego uczucia?
Jeśli mówić o miłości, to tylko przez pryzmat drugiej osoby jako człowieka z duszą, a nie jako ciała pożądanego przez drugie ciało tylko dlatego, że ciało kobiety akurat wiosną i latem posiadło "większe" walory estetyczne! Cudzysłów znalazł się tam nie bez kozery, bo ... nie oszukujmy się: ciało czy pod kurtką, czy w bikini, to to samo ciało. Dla niektórych może to być szokujące, co przed chwilą napisałem.
Szlag mnie trafia, kiedy widzę te serduszka 14 lutego... szlag mnie też trafia i wiosną - bo NAGLE po przerwie od 14 wszyscy znów się kochają... a gdzie była ta miłość przez ten czas od do? Pojechała na Kanary??? A może została zamrożona jak kotlet do następnego obiadu?!
Nie wiem... na prawdę nie wiem, co się dzieje z tym światem, ale wszystko idzie w kierunku pozbawiania się umiejętności korzystania z umysłu( który właśnie odróżnia nas od świata zwierząt), na rzecz poddania się instynktowi ( zwierzęta mają tylko instynkt) A więc z czym mamy do czynienia? Ze zezwierzęcaniem się ludzkości. Ludzie stają się jak te koty: znaleźć samicę, dopaść, zapłodnić( po prostu przelecieć) i pójść dalej. Na tym koniec, no chyba, że obu osobnikom się to kopulowanie spodoba, to będą się spotykać jeszcze jakiś czas. I najgorsze, że zwą to miłością. Pytam się więc: skoro tyle jest miłości w takich układach ( bo związkiem tego nie idzie nazwać), to skąd potem tyle rozwodów?? Jeśli taka jest miłość, że wynika ona z fizyczności ( wedle zachowania jakie opisałem) to powinienem czuć miłość widząc ładny kamień, bo przecież jestem sam w dużej mierze elementem przyrody tak jak i ten kamień. Owszem, mogę czuć szacunek do kamienia lecz przez wzgląd na to, że jest dziełem Stwórcy, ale kochać się powinno Stwórcę, a nie kamień...
Litości....
         Nie mam więcej nic do dodania jak na razie. Jest godzina 01:02 jak kończę to pisać. Może za jakiś czas coś dorzucę jako łatkę mały akapicik do tego posta. Teraz pozdrawiam Was serdecznie i zapraszam do rozmowy w komentarzach.



12 marca 2015

śmiercionośna broń

Chodź upadasz wciąż
I podnosisz się
Każdy kolejny dzień
Jest parszywym dniem

Chodź przyjaciół masz
Znajomych w bród 
Nie możesz liczyć na cud
To życia bród

Nie dla ciebie czas
Nie dla ciebie śmiech
Dla ciebie płacz do suchych łez
Musisz to przejść

Choć tańczy tu w krąg
Śmiercionośna broń
Nadstawiam doń swą nikłą skroń
Przed ciosem mnie broń




.

10 marca 2015

Życie

Miałem je w ręku
Miało być wieczne - tak mówili
Radość miała być wielka
A wielka była tylko cena

Szczerzą zęby parszywcy
Flesze znikły w mroku
Rozdarty zostałem na dwoje
Nie zaznam już spokoju

Słodkie chwile w słoneczne dni
Ogarnęły gorzkie minuty
Czasem powraca jakieś dobro
By okazać się zabójcą

Takie płytkie jest życie
Niszczy skrycie każde istnienie
Wmawia, że pięknie jest być
By zabrać nam to bycie

* Inspiracja do wiersza powstała na podstawie piosenki pod tytułem Wyśniłam sen  w wykonaniu Sylwii Banasik. - Piosenkę można znaleźć na YouTube na kanale Studia Accantus.

06 marca 2015

Sedno introspekcji

Boję się...
Może to śmierć?
Strach wyjść poza siebie
Może nie czas jeszcze?

Upadam...
Może już upadłem?
Nie mogę otworzyć oczu
Może już je kruki dziobią?

Zanikam...
Może nigdy nie byłem?
Odpowiedź niech milczy
Może wcale jej nie ma?

Pytam...
Może źle stawiam pytania?
Lepiej pytać o wszytsko
Może jednak milczenie jest sednem?

02 marca 2015

Przegrana

Głosy ucichły ukradkiem
Plac pusty został
Gdzieś tylko jury szkaradne
Śmieje się z człowieka, co płacze

Zostało wszystko zamknięte
Każda droga miała być piekłem
A on idzie... idzie jak we mgle
I szuka, aż zazna spokoju

Czegoś naiwny nie słuchał
Mędrców, co głowę ci myli?
Czyś do reszty wychłostał
Rozum swój własny pełny pomyj?

Ludzie... ci to zawsze wiedzą lepiej
Co robić, jak żyć powszednie
A sami koty drą latami
Zarówno z dalekimi i z bratami

Toś jednak ty najgorszą jest zarazą
Z nogą powiniętą - rodziny skazą
Jak na białej sukni skazą
Narażony na atak sarkazmu...

Przegrana w boju, najlepszą jest lekcją
Nie przejmuj się więc
Leć na przód wciąż, leć!
Tam, hen daleko, staniesz się eminencją.