Witaj na moim nowym blogu.

Witaj na moim blogu!

Skoro tu jesteś, najwyraźniej coś Cię tu ściągnęło. Co to jest? Nie mam pojęcia. W każdym razie, cieszy mnie fakt, że potencjalnie możesz zostać moim odbiorcą. Jestem Wilk. Te piękne włosy, zgrabny zadek, błysk w oku i ten romantyzm... A na serio: Jestem kolesiem już po trzydziestce, jednak mentalnie podobno już po czterdziestce... Nie ocenię sam siebie. Ideowo jestem katolikiem i patriotą. Politycznie... nie gadam o polityce. Na co dzień, bezpośredni przekaz i odbiór mają u mnie priorytet. Nie znoszę zatajania czegokolwiek, aczkolwiek wiadomo, nie jestem święty.
Ale dość o mnie.
Co znajdziesz na blogu - to bardziej Cię interesuje.
Otóż:
Znajdziesz tu najwięcej wierszy. Potem artykuliki, w których wyrażam swoje poglądy, przedstawione w postaci tezy, przesłanek i argumentów oraz konkluzji. Ważne, uwaga! - teksty są często pisane na gorąco i poddawane są tylko korekcje najbardziej rażących błędów. Dlaczego tak? Już odpowiadam: Robię to w ten sposób, ponieważ myśl ujęta w momencie pojawienia się, jest najtrafniejsza a każda zwłoka wymywa z pamięci to, co chcę się powiedzieć. Wtedy wypowiedź traci swoją moc wybrzmienia. Poza tym... nie chce mi się potem robić korekty szczegółowo. Jak Ci się to nie podoba, nie musisz czytać.
Jak zapewne zauważyłeś, czytelniku, musisz mieć skończone osiemnaście lat aby wejść na bloga. I bynajmniej, nie dlatego, że są tu wulgaryzmy ( choć jest ich mnóstwo) ale dlatego, że dzieciaki tego mogą nie zrozumieć. Swoje teksty kieruję do ludzi dojrzałych, którzy mają swoją uformowaną piramidę wartości.
Zapraszam do dyskursów pod tekstami, ponieważ zależy mi na dialogu.
Nie lubię pisać do kotleta. Lubię pizzę... ;)
Zapraszam do przeglądania.

28 listopada 2014

Monady

Wszyscy jesteśmy monadami
Pojawiamy się, znikamy
Informacje w sobie różne mamy
Czasem się nimi wymieniamy

Bywamy puści, w przestrzeni
Wirujemy niczym orzeł Bielik
Możemy być, nie musimy
Nie my o tym decydujemy

26 listopada 2014

"Metłe"* osoby i zjawiska.

         Cześć Wam ludziska. Naszło mnie znów, by coś napisać na forum. Otóż... od dłuższego czasu w mojej głowie skacze jak kauczukowa piłeczka kilka spraw związanych z otoczeniem, które jest wokół mnie i pewnie też wokół Was. [...]

       A w dupie ze wstępami. Chodzi mi o to, że dostrzegam od groma mdłych, niewyraźnych i rozbitych na drobne spraw, które nie dają mi osobiście normalnie funkcjonować. Jest tak, że ludzie są inni od siebie. Każdy jest inny, nie ma jota w jotę powtarzających się ludzi. W tym wszystkim,  w tej swojej inności są jednak podobni do siebie w pewnym stopniu. Co do mnie, nie widzę się w żadnej z takich grup. Mniejsza o to. Pójdźmy dalej. Przyglądając się kilku typom grupek, wkurzyło mnie to, że żadna nie była choćby w pewnym stopniu dla mnie zrozumiała w swoim podejściu do spraw życiowych.
Pierwsza rzecz, relacje z innymi. To wkurza najbardziej: wszystko jest ładnie i pięknie do momentu, gdy wszyscy są razem. Kiedy pójdą sobie dwójkami, obrabianie innym dupy jest najlepszą formą spędzania wolnego czasu.
Potem są "włazodupcy". Łaszą się potajemnie osobom wyżej postawionym, i nie rzadko robią to, by podłożyć świnię osobom niższym lub równym sobie w randze. Równocześnie są mili, aż do porzygu, dla swojej ofiary. Te kutafony zaliczają się też w pierwszą grupę.
Potem są ludzie ,, No nie wiem, może tak... albo wiesz co? Nie, bo.... No dobra. Albo nie. Nie."
Inna opcja: ,, Taaaak, chętnie. To kiedy? Jutro? Ok, to jutro. O 20 ok? Ok, to o 20." nazajutrz : ,, (telefon) Hej, wiesz, jednak nie pójdę z tobą do... bla bla bla"
Kurrrrwa! Szlag jasny trafia. I to szczególnie tyczy się kobiet. Tutaj bez owijania w bawełnę: weźcie się dziewczyny ogarnijcie. Jak Wam się facet nie podoba, to po cholerę się zastanawiać. JEŚLI WYSTĘPUJE JAKAKOLWIEK WĄTPLIWOŚĆ w takiej sytuacji, rezygnujcie od razu. Lepiej jest dla Was w oczach faceta, kiedy odmówicie za pierwszym razem ale zgodzicie się za drugim. Czy to jest tak trudno pojąć samemu?!
Tak, mam wnerwa pisząc ten tekst, ale nie wynika on z przyczyn relacji męsko damskich. A wiem, że może się tak niektórym wydawać. Jedyne o co mi chodzi, to o czas. Cenny czas, którego nikt nam wszystkim nie cofnie, nie odda, nie wyczaruje z kapelusza. Rodzajów grup ludzi można wymieniać bez liku więc poprzestanę na tych paru przykładach.
Lekko sumując, powiem krótko. Nie da się normalnie żyć, realizować swojego życia, z ludźmi, którzy każdym swoim poczynaniem blokują nam drogę do osobistego szczęścia. Już nawet nie mówię o szczęściu społecznym jak chociaż dobre znajomości z tymi osobami, które dobrymi nigdy nie będą, de facto. Oni ją jak pijani kierowcy na drodze, jadący sinusoidalnie między liniami przerywanymi. Nigdy nie wiesz kiedy takiego pacjenta ominąć... a może lepiej zepchnąć do rowu?! Aż kusi... ale by było... piękny widok. Debil w rowie a cała jezdnia wolna, i rura!
Wszyscy tacy ludzie, o których piszę, wykazują brak cech pozwalających na zaufanie im. Oni sprzedadzą tajemnicę przy pierwszym spotkaniu na piwko ze swoimi dobrymi znajomymi, a być może twoimi/moimi wrogami. Aaaa! Zabić, zakopać i łopatą przyklepać... ale nie, bo szkoda brudzić rąk, szkoda energii na kopanie dołu i szkoda czasu na przyklepywanie gleby, jak i na poprzednie czynności. Że też Piotruś Pan nie żyje na serio i nie mogę od niego kupić magicznego proszku... lipa XD
         Z mętnymi ludźmi, nigdy nie dojdzie się do porozumienia. Więc jeśli ktoś z Was teraz uznał, że jestem takim metnym gnomem i sztywnym kolesiem, który marudzi na blogu, to.... weź idź stąd i nawet nie komentuj, bo gwarantuję, nie dogadamy się.
Jeśli zrozumiałeś/ałaś, co chcę przekazać, to dobrze. ;) Cieszy mnie to już teraz podczas pisania.




*metłe - niewyraźne, mdłe, słabe, bezsilne i/lub/też mało słone. - ogólnie mówiąc, kawał gónwa...

25 listopada 2014

Niesprzeczna sprzeczność ( rozkminy część ostatnia)

Ktoś kiedyś zapytał mnie, co lubię w kobietach, kiedy stwierdziłem podczas rozmowy, że rzeczywiście lubię ich towarzystwo. Nagle zacząłem wymieniać różne przypadłości.
Okazało się później, że to, co wymieniłem jako plusy, okazało się jednocześnie minusami.
Heh, ostatecznie wychodzi na to, że w kobietach lubię wszystko tak samo, jak i nie cierpię.
Możliwe, że na tym to wszystko polega, że miłość idzie w parze z nienawiścią*.
Niemniej jednak uważam, że jest to dość skomplikowana sprawa i jest ona na tyle obszerna, że nie da się jej rozwikłać właśnie przez jej wieloaspektowość. Każdy jeden element ma kolejne swoje podkategorie, a ludzki rozum choć lepszy niż komputer - nie obliczy tego. Tylko żywioł może pomóc.
A żywioł, to spontaniczność. Dobrze znana wielu z Was zasada ,,miej wyjebane a będzie ci dane" spełnia się tu w stu procentach.
Nie ma to jak rozkmina między snem a snem o północy... XD
W każdym bądź razie... z moich obserwacji wynika fakt, że w obecnych czasach ludzie żyją tak wielką porcją bzdur z "wiedzy" o relacjach między ludzkich, że strach się bać. Śmiech pozostaje. Tony obiekcji na tematy relacji męsko-damskich i damsko-męskich. Setki niepotrzebnych zabiegów, które wyglądają jak przygotowania zielonej taktyki w woju... masakra.
Kurde, ziomki, panowie drodzy!

Chcecie przepis na dobre relacje z kobietami?
W sumie mam w dupie, czy tak, czy nie... mówię więc:

Bądźcie szczerzy sami ze sobą - to podstawa. Zastanów się, czy przypadkiem nie na siłę i wbrew sobie nie spotykasz się z modelką, aby kolegom pokazać, że jesteś pan i władca. Umów się z kobietą, która jest taka jak ty. Miej stuknięte jak ty sam koleżanki. To lepsze niż dziesiątki randek z tylko ładnymi dziewczynami. Ładna buzia ( lub pupa, jak kto woli) to tylko 40% sukcesu.

Pokonaj demona rozpoczęcia znajomości: Widzisz, czujesz zainteresowanie, idź zagadaj. Nic nie kosztuje, nie boli, a może być bardzo owocne. Nie baw się w podchody, tylko idź tak po prostu. Grasz va bank, to prawda. Ale żeby wygrać, trzeba grać. Poza tym, chyba lepiej wiedzieć na czym się stoi niż wzdychać do (może się okazać) wrednej baby tylko dlatego, że zna się ją jedynie z wyglądu (np z tramwaju), prawda?

Ostatni punkt, to samopoczucie. Ważne. Nie polecam takiego czegoś: wyobraź sobie, że zobaczyłeś dziewczynę uroczą, piękną i wydaje się, że sympatyczną. Widziałeś ją dwa dni wcześniej przelotem i następnego dnia, ale nie podszedłeś. Miałeś w te dni dobry humor, uśmiech od ucha do ucha i zakładamy, że spotkaliście się wzrokiem na chwilę. Dziś czujesz się źle, wstałeś lewą nogą a do tego samochód ochlapał cię wodą z kałuży. Masz podły nastrój i kwaśną minę. Znów ją spotykasz. NIE PODCHODŹ. Sprawa wygląda tak, że emocje są zaraźliwe, a poza tym człowiek naburmuszony, nie budzi zaufania.

Tyle dziś ode mnie w kolejnej wersji 10 minut pisania na gorąco.

21 listopada 2014

Najbardziej

Najbardziej boli brak bliskości
Najbardziej...
Kiedy wokół tylko ślady przeszłości
Świat szary, niewyraźny

Najbardziej krzyk ciśnie się na usta
Najbardziej...
Gdy słowa sens tracą w przestrzeni
Szyfrem język włada

Najbardziej zniknąć pragnę w pustce
Najbardziej...
Kiedy kotyliony otaczają niegodnych
Swąd morale kryjąc

Najbardziej czuję trwogę i odrazę
Najbardziej...
Gdy na brudy patrzę mijając je co dzień
I nic z tym nie robię

17 listopada 2014

Bolesna armada

Apatia w pełni jak księżyc
Szary mrok się wyczernia
Pragnienia to zwykły przemysł
Prawdę ludzkość ma za nic

Siermiężnym młotem w pustkę uderzę
Cichego echa słyszeć się nie da
Jedynie szum wiatru dokoła
Wpadnie w ucho i zniknie w mrokach

W piekielnej czeluści sztuczne uśmiechy
Fałszywa dobroć serce napawa
Skarby tej ziemi jak gwiazdy strącone
Lecą i płaczą tak pohańbione

Marność i klęska
Niewiara w swe siły
Upartość umysłu
Człowieka zabiły

13 listopada 2014

Cztery wiatry

Żegnam was, ludzie typu Yeti
Jesteście pustą statystyką
Żyjcie sobie dalej, w swojej przestrzeni
Ale tak, byście mnie ominęli

W sumie... dla was, błaha to sprawa
Jak po kaczce spływa, co do was gadam
A choćbym próbował zapanować nad tym
Wiem, że w utopii utonąłbym cały

Dlatego ścianę stawiam, dziś w tym momencie
Ja jestem tu, a wy się z dala jak zawsze miejcie
Wywalam na wierzch, co wątrobę mi żółcią zalało
Że fajnych znajomych w teorii się miało

Wszystko to fikcja, znajomość dla sztuki
Żadnego kontaktu, ni krzty żywej strugi
I na co czas i życie marnować?
Na to, by jak ten pies z jęzorem na wierzchu
                                      za ludźmi drałować?

Długo spałem i złudnie czekałem
Lecz biegu spraw pewnych, zmienić się nie da
Prawda. A cóż to jest prawda - zapytał Piłat.
Prawda jest taka, że kto nas unika, to na prawdę go nie ma.

04 listopada 2014

Rady dla waszmościa

Nie żyj marzeniami
Abyś waść żywota nie zaorał
Unikaj waćpan planów zbędnych
I uchylaj od plotek ucho

Przemyśl każde swe słowo
Abyś waszmość języka na darmo nie strzępił
Na zegar nie patrzaj nerwowo
Bo on i tak biegu nie zmieni

Nie zachwycaj się tym co nie twoje
Skup się na tym co twoim być może
Inwestuj z rozmachem w dzieł zamiary
Ale pamiętaj by działać z umiarem

Nie ciesz zawczasu mordy tej swojej
Boś waszmość jeszcze nic nie zarobił
Zajmij się sobą lecz nie bądź trąbą
Uważnie obserwuj a się nie denerwuj

02 listopada 2014

Portal blogspot daje dupy.

Nie wiem, o co chodzi, ale zakładka 18+ nie działa od początku jej założenia, więc ją kasuję! A blogspot traci w moich oczach po raz kolejny...

Disco Polo

         Muzyka. Jaka by to nie była muzyka, budzi kontrowersje, uczucia, emocje i kto wie, co jeszcze.
Myślę, że większość z czytających mojego bloga się zgodzi z powyższym stwierdzeniem. Dlaczego muzyka jest taka intrygująca? Ponieważ tworzą ją... po protu ludzie. Każdy jest inny i coś innego do muzyki wnosi. Jaka więc może być muzyka, nasuwa się samo. Wulgarna, romantyczna, spokojna, nijaka. Może reprezentować wysoki jak i bardzo niski poziom. I tu zaczyna się już meritum zapowiedzianego już jakiś czas temu tematu, jakim jest Disco Polo. Disco kiedyś, a disco dziś. Czy to nadal to samo? Zapraszam do dalszej lektury.
         Kiedy miałem naście lat, może 11, pamiętam, że popularne były takie utwory jak "Majteczki w Kropeczki" czy "Ani be, ani me, ani kukuryku". Już wtedy czułem, że śmierdzi to tandetą. Było to dla mnie takim typowym sposobem na rozrywkę dla rasowego plebsu. Nie była to muzyka wymagająca skupienia. Nie trzeba było prężyć ucha, by usłyszeć jakieś fajne elementy wplecione w utwór. Ot, muzyka dla muzyki. Sztuka dla sztuki. Nic zobowiązującego. Banalny tekst, nie wnoszący nic do życia, ani sam nie oparty o życie. W sumie, to nie wiem jak mam to opisać, bo było to tak puste, że aż braknie słów na to. I już od początku wiedziałem, że nie będzie to długi wpis.
W każdym razie muzykę Disco przez jej jakościową biedę odrzuciłem totalnie i do dziś nie darzę tej muzyki jakimś specjalnym szacunkiem, chociaż jestem melomanem. Zazwyczaj wyglądało to tak, że opuszczałem pomieszczenia, w których puszczano ten gatunek, albo nie pojawiałem się wcale na imprezie, jeśli wiedziałem zawczasu, co będzie grane. To jest jak rasizm. Nienawidzisz i masz ochotę zniszczyć obiekt.
Jak pewnie stali czytelnicy pamiętają, słucham głównie metalu i rocka oraz poezji śpiewanej. Mimo wszystko potrafię się otworzyć na inne gatunki. Nie jestem krową, która nie zmienia zdania.
Jakiś czas temu poznałem nowe, współczesne twórczości z gatunku Disco. Najpierw usłyszałem w radio internetowym Etnę i jej utwór "Maminsynek" a potem Bastę "Już nie zatańczy dla mnie". Na początku miałem niechęć do obydwu utworów ale... wsłuchałem się w treść. I teraz powiem to, czego wielu by się po mnie nie spodziewało: Ta muzyka spełnia moje normy. Tekst jest sensowny, o czymś opowiada, całość jest ładnie opakowana i przyjemna w całości dla ucha i oka. ( tak, kobiety są atrakcyjne) Jednak wszystko zrobione ze smakiem i humorem. Teoretycznie mogłem wstawić tylko po kilka linków, tych tandetnych i tych dobrych według mnie kawałków. Jednak ja, jak to ja, nie mogłem się oprzeć aby nie okrasić tego jakimś komentarzem.
         Reasumując. Prawdę przyznam, że muzyka Disco ma obecnie progres jakościowy. Owszem, zawsze jakieś wyjątki się trafią, gdzie nie ma nic wartego uwagi, ale nigdy nie będzie idealnie.
I na koniec reklama dla Etny i Basty: Polecam Wam posłuchać tego, ponieważ ta muzyka na serio wprawia w dobry nastrój.

Pozdrawiam Was serdecznie :)