Chmury nadeszły nad miodu krainę
Niedźwiedzie apetyt na słodycz mają
Być może wszystko popadnie w ruinę
Ule i drzewa wiatry powalą
Sępy nicości nad ciałem ich krążą
Pożreć chcą wszystko, co świat odrzuci
Gdzieś z boku stoi lud szary
Lud szary z sercami brudnymi od żółci.
Mieszają się wody w sztormach ogromie
Znikają wydmy i las w wodzie tonie
Zaś ryby, co w toni mieszkają
Zginą, przepadną duszone.
W powietrzu czuć fetor zgnilizny wszelakiej
Dokoła pusto, czas dobry na spacer.
Widmo przepaści horyzont przesłania
Idziemy dalej - stać nie wypada.
Czy tylko gdy strach rządy przejmuje
Ludzkość wije się w bólu i reflektuje?
Czy kres tej beztroski dotychczas będącej
Stanie się nowym początkiem...
... Czy ludzi końcem?!