Poznałem cię
I choć nie wiem kim jesteś...
... coś mnie do ciebie nakłania
Śledzisz mnie
Czy może po prostu wiesz...
wiesz o mnie tyle ile ja o tobie
Widzę w twych oczach ogień
Pytanie; co tak płonie?
Lęk
Ciekawość
Oczekiwanie?
Co straszy
Co ciekawi tak bardzo...
Tak bardzo że sama do mnie przychodzisz w nudne popołudnia?
Na co czekasz że zakłócając drażnisz mój pozorny spokój?
Kim jesteśmy dla siebie...
Kim, skoro przeszkody stają się jak pierze, które można zdmuchnąć byle kichnięciem?
Nie!
To szaleństwo!
Podstępne myśli i głosy w głowie
Wciąż trują
Wciąż mącą
Nie wierzę że jesteś prawdziwa
Życie to fikcja
Za dużo cierpienia mnie nie omija
Kimkolwiek jesteś odejdź i daj mi spokój...
Nawet popełniając błąd każąc ci odejść
Wolę właśnie to niż kolejne przeboje.