Witaj na moim nowym blogu.

Witaj na moim blogu!

Skoro tu jesteś, najwyraźniej coś Cię tu ściągnęło. Co to jest? Nie mam pojęcia. W każdym razie, cieszy mnie fakt, że potencjalnie możesz zostać moim odbiorcą. Jestem Wilk. Te piękne włosy, zgrabny zadek, błysk w oku i ten romantyzm... A na serio: Jestem kolesiem już po trzydziestce, jednak mentalnie podobno już po czterdziestce... Nie ocenię sam siebie. Ideowo jestem katolikiem i patriotą. Politycznie... nie gadam o polityce. Na co dzień, bezpośredni przekaz i odbiór mają u mnie priorytet. Nie znoszę zatajania czegokolwiek, aczkolwiek wiadomo, nie jestem święty.
Ale dość o mnie.
Co znajdziesz na blogu - to bardziej Cię interesuje.
Otóż:
Znajdziesz tu najwięcej wierszy. Potem artykuliki, w których wyrażam swoje poglądy, przedstawione w postaci tezy, przesłanek i argumentów oraz konkluzji. Ważne, uwaga! - teksty są często pisane na gorąco i poddawane są tylko korekcje najbardziej rażących błędów. Dlaczego tak? Już odpowiadam: Robię to w ten sposób, ponieważ myśl ujęta w momencie pojawienia się, jest najtrafniejsza a każda zwłoka wymywa z pamięci to, co chcę się powiedzieć. Wtedy wypowiedź traci swoją moc wybrzmienia. Poza tym... nie chce mi się potem robić korekty szczegółowo. Jak Ci się to nie podoba, nie musisz czytać.
Jak zapewne zauważyłeś, czytelniku, musisz mieć skończone osiemnaście lat aby wejść na bloga. I bynajmniej, nie dlatego, że są tu wulgaryzmy ( choć jest ich mnóstwo) ale dlatego, że dzieciaki tego mogą nie zrozumieć. Swoje teksty kieruję do ludzi dojrzałych, którzy mają swoją uformowaną piramidę wartości.
Zapraszam do dyskursów pod tekstami, ponieważ zależy mi na dialogu.
Nie lubię pisać do kotleta. Lubię pizzę... ;)
Zapraszam do przeglądania.

27 czerwca 2017

Przed decyzją

Dopiero co noc nastała
A świt za oknem księżyc goni
Nieprzespana noc
W głowie szum
W sercu smród uczuć w agonii

Coś... popycha do działania
Coś... mówi, że...
Dupa blada!
Pędzi moje życie
A wy mi tutaj pierdolicie:

Że jest nie tak,
Że to kicha...
Taki chuj! Do ciężkiego licha!
Stoi jak słup soli.
Każda gęba coś biadoli.

Przeto powiem moje bóle
Ale... nie, nie zrobię tego czule.
Chociaż, może lepiej, nie.
Szkoda zęby suszyć.
Wasze uszy są zbyt głuche!

Słyszą tylko plusy...
Zamykają się na skuchy
Tylko swoje chcecie kazać
Ciągle mówić swoje racje
Nie dopuścić do defraudacji...

Bo co? Niewygodnie słyszeć własne zbrodnie?
Za to inni wszystko muszą
Nawet jeśli, kurwa mać, się od tego uduszą?!
Czasem myślę: dam wam szansę...
Ale każda szansa jest kolejnym dystansem.

16 czerwca 2017

Wspominki, czyli o tym, co potrafi dobić.

         Siema. Dziś tak bardziej neurotycznie. Jeśli nie lubisz łaciny podwórkowej, nie czytaj dalej albo nie miej potem pretensji. Raz na jakiś czas człowiek zajrzy w historię rozmów sms, messengera, maili i... cofa się tak nawet kilka lat. Tak ja zrobiłem w zasadzie z przypadku. A oto, co mi przez mózg przeleciało.
        Była noc, nadgodziny w pracy a ja byłem pochłonięty zaciskaniem zębów z bólu bo rozwaliłem sobie nogę. Przy okazji miałem wkurwa, bo te dziewczyny... esz.. chuj z tym. Trzecia rzecz, która pochłaniała moje skupienie, to organizacja wspólnej imprezy z grupą znajomych mi ludzi. No tak już mam, że pełnię funkcję niejako animatora i wodzireja zabaw. Ale tym razem chuj mnie strzelił. Ech te baby...
Noc minęła, noga napierdalała a trzeba było czymś zmęczyć umysł. Zacząłem szperać w historii Messengera. Gdzieś do 2011 roku mnie zaniosło a to, co po drodze zobaczyłem, prawie przyprawiło o zawał. Myślałem, że ja jestem jakiś nie teges, ale jak tak z boku patrzyłem na te wszystkie znajomości z dziewczynami, to kurde, dno! Każda z nich w rozmowie zachowywała się jak jebana księżna albo pierdolona kokietka grając na jeszcze wtedy, mojej naiwności....
To powyżej pisałem za dnia do południa. Teraz siedzę w klubie. Muza hipisowsksa. I po jednym piwie. Patrze na parkiet i...
... wszystko chuj. Tyle w temacie.

14 czerwca 2017

Miłość, urojenia, świat...

A co, jeśli miłość, to nie jest miłość, tylko chore urojenia? Co jeśli Bóg jednak jest urojeniem, albo my jego urojeniami? Co to jest to, co jest, a jest powodem tego, co jest? Doprawdy, prawda o świecie nigdy nie będzie poznana.

09 czerwca 2017

W blasku miasta

Wszędzie przemysł, nawet w domu
Gdzie nie spojrzysz handel, wyzysk
Czasem tylko staniesz gdzieś na chwilę, jak ja, na moście
I obudzisz w sobie żądze, może.

Widzisz... gdy tak stoję, patrzę przed się
Zastanawiam się nad sensem tego jak i czy na prawdę jestem.
Powiesz - dziwnyś, koleś...
Ja ci na to nic nie powiem.

Ambiwalentna jest mi twoja opinia, wiesz dlaczego?
To ci powiem: ja się z sobą czuję dobrze.
Chociaż tam gdzieś, gdzie te lampy świecą jest wrzask i pogoń za pieniądzem, ja wciąż jestem sobą, choć z chorobą.

Jestem chory na życie, skazany na i za miłość...
Nie, nie potrzebna mi twa litość.
Raczej zajmij się własnymi potrzebami,
Nikt inny ich nie spełni.

Ty już idź, ja zostanę...
Bo to widmo, blask latarni z tej oddali... on tak pieści moje oczy.
Może rzecz to błacha lub nie jasna...
Ale stoję tu, w blasku miasta.