Witaj na moim nowym blogu.

Witaj na moim blogu!

Skoro tu jesteś, najwyraźniej coś Cię tu ściągnęło. Co to jest? Nie mam pojęcia. W każdym razie, cieszy mnie fakt, że potencjalnie możesz zostać moim odbiorcą. Jestem Wilk. Te piękne włosy, zgrabny zadek, błysk w oku i ten romantyzm... A na serio: Jestem kolesiem już po trzydziestce, jednak mentalnie podobno już po czterdziestce... Nie ocenię sam siebie. Ideowo jestem katolikiem i patriotą. Politycznie... nie gadam o polityce. Na co dzień, bezpośredni przekaz i odbiór mają u mnie priorytet. Nie znoszę zatajania czegokolwiek, aczkolwiek wiadomo, nie jestem święty.
Ale dość o mnie.
Co znajdziesz na blogu - to bardziej Cię interesuje.
Otóż:
Znajdziesz tu najwięcej wierszy. Potem artykuliki, w których wyrażam swoje poglądy, przedstawione w postaci tezy, przesłanek i argumentów oraz konkluzji. Ważne, uwaga! - teksty są często pisane na gorąco i poddawane są tylko korekcje najbardziej rażących błędów. Dlaczego tak? Już odpowiadam: Robię to w ten sposób, ponieważ myśl ujęta w momencie pojawienia się, jest najtrafniejsza a każda zwłoka wymywa z pamięci to, co chcę się powiedzieć. Wtedy wypowiedź traci swoją moc wybrzmienia. Poza tym... nie chce mi się potem robić korekty szczegółowo. Jak Ci się to nie podoba, nie musisz czytać.
Jak zapewne zauważyłeś, czytelniku, musisz mieć skończone osiemnaście lat aby wejść na bloga. I bynajmniej, nie dlatego, że są tu wulgaryzmy ( choć jest ich mnóstwo) ale dlatego, że dzieciaki tego mogą nie zrozumieć. Swoje teksty kieruję do ludzi dojrzałych, którzy mają swoją uformowaną piramidę wartości.
Zapraszam do dyskursów pod tekstami, ponieważ zależy mi na dialogu.
Nie lubię pisać do kotleta. Lubię pizzę... ;)
Zapraszam do przeglądania.

18 lutego 2016

Do męzczyzn i kobiet - o definiowaniu relacji pomiędzy płciami.

         Świat ludzi jest paskudny, jest obleśny, fałszywy, oślizgły i śmierdzący egoizmem. Wykazuje się brakiem uwagi dla innych, brakiem jakiejkolwiek chęci szczerej relacji. Jest przepełniony ukrytymi domysłami, które są chowane przed drugą osobą i nie ujawniane zawczasu. To tak, jakby zaczęto specjalnie czekać aż wybuchnie bomba, wiedząc, że to jednak nie sam zegar tyka w tej walizce na dworcu... Wszyscy się domyślają, że bomba, ale nikt nie zadzwoni po odpowiednie służby ani sam się nie odsunie. Dopiero jak dupnie, ci co przeżyją wstaną i nikt się do nikogo z pretensjami nie odezwie nawet. Każdy jest wkurwiony, ale każdy ma w dupie uczucia innych. Prawda, że chore?
Niestety ostatnio jest to normą u wielu osób, z tego co obserwuję.

Do brzegu...

         Do kobiet:
Nie wiem czym się obronicie. Zarzucam wam brak konsekwencji w relacjach z mężczyznami. Spotykacie się z nimi po kilka razy w tygodniu, gadacie z nimi na czatach, sms, przez telefon.
Jest miło, tematy się kleją. Wesoło, przytulnie i nawet romantycznie. Te spojrzenia w oczy, te gesty...
Fajnie, co nie? No fajnie. Tylko ten facet też ma uczucia i nie siedzi w waszej głowie. Nie wiem czy większości z was nie uczono, czy same jesteście niekumate....
Facet, to mechanizm prosty. Jeśli dajesz mu dotyk i patrzysz mu w oczy a do tego się z nim spotykasz, nie dziw się potem, że on zacznie chcieć więcej. A dlaczego chce więcej? Myślisz, że to tak znikąd się bierze? Odpowiedź jest prosta: On jest człowiekiem, więc się zwyczajnie może zauroczyć, zakochać...
Więc spotykając się z facetami, musicie wiedzieć, czego chcecie!!! A tak, że najpierw narobicie mu apetytu, potem dacie nadzieje, potem znów zauważycie, że się gość angażuje i nic nie robicie z tym a na końcu jak was poprosi o spotkanie, którego się spodziewacie, to uciekacie, nie odzywacie się i ogólnie macie w dupie... jak to o was świadczy? Najpierw same narobicie kaszany, a potem ogon pod siebie. Żenada! Jeżeli wiesz, że ten facet ci się nie podoba, to po jaką cholerę się z nim spotkasz jak na randkach??? Jeśli chcecie przyjaciela, to mówcie to od początku w oczy. Jakkolwiek, ale na początku znajomości. A nie jak już jest pozamiatane. Ranicie jego i siebie kiedy nie wiecie czego chcecie.

         Do mężczyzn:
Podobna sytuacja. Jeśli spotykacie się z kobietą, to też ustalajcie znajomość na początku jeśli wiecie, że to tylko materiał na przyjaciółkę i nic więcej. Zaoszczędzi to Wam potem rozczarowań i nie zranicie dzięki temu żadnej dziewczyny. One też tak nagle potrafią się zakochać. Więc jeśli obracacie się wśród kobiet, definiujcie swoje potrzeby. Nie zostawiajcie niedopowiedzeń tam, gdzie może wystąpić nieporozumienie. Jeśli czujecie po zachowaniu, że któraś dziewczyna za wami lata, ale wiecie, że jej nie chcecie, dajcie jej delikatnie do zrozumienia wcześniej, zanim zacznie sikać na was widok. I teraz do tych patafianów, jedno nocnych ruchaczy: wy to się porządnie jebnijcie w te puste łby. Niszczycie te kobiety. Ryjecie im psychikę. Najlepiej iść na łatwiznę i poznać narwaną małolatę albo nawaloną w klubie dziewczynę, zbajerować i przelecieć a potem jak rękawiczki wymienić na inny model. To też jest ŻENADA. Mówi się, że kobiety się prostytuują, ale wy robicie to samo- tyle, że za darmo. Jak takie męskie kurwy.


         Zamiast kombinować i spotykać się, bo teraz akurat jest fajnie, zastanówcie się nad sensem tego przedsięwzięcia. Inna osoba zamiast tracić z wami czas ( bo traci go z wami nie mając szans na rozwijanie tej relacji) mogłaby spotkać się kimś, kto doceni je starania i uczucia. Nie kradnijcie czasu innym swoim niezdecydowaniem. To jest jedna z najgorszych sytuacji, jaką możecie sami stworzyć. Świadomie dać się komuś zakochać a potem zniknąć i zabić to drugie serce...

08 lutego 2016

Pytanie zasadnicze do ludzi ze skłonnościami mordercy.

         Wybierają ludzie aborcję. Wybierają też eutanazję w czyimś, czy w swoim imieniu.
Okej... A co jeśli... Zadam takie oto pytanie:
Możesz sobie wybrać eutanazję. Natomiast lekarz informuje cię, że nie wiadomo, co będziesz czuć po podaniu trutki. Równie dobrze możesz zasnąć, stracić świadomość jak i cierpieć katusze będąc w zapaści. Zasada prosta, zero-jedynkowa. Czy nadal będziesz pewien tego, co mógłbyś zrobić?
         Co do płodu... po czym wnosisz, że on nie czuje? Owszem, nie pamiętamy nic z czasów kiedy byliśmy fasolką w łonie naszych mam, ale czy to pozwala nam twierdzić, że to małe życie, nic nie odczuwa? Posłużę się porównaniem, może niefortunnym, ale:
Wyobraźmy sobie roślinę na łące, którą potraktujemy trutką. Zawyje z bólu? No nie. Mimo to uschnie, lub zgnije w najbliższym czasie. Po czym stwierdzisz, że roślina nic nie czuje? Po tym, że nie potrafi mówić?

02 lutego 2016

Nieprawda

Nie będę o tobie pisał
Nie będę za tobą wzdychał
Nie będę nawet tęsknił
Czasem nocą do parku zabłądzę

Wyrzucę listy romansem wysłane
Za okno wystawię wspomnienia
Żar ognia w sercu łzą ugaszę
I będę żył... choć wiele się zmienia

Zatrzasnę w skrzyni zdjęcia z wakacji
Zachłysnę się ciszą, zastygnę w stagnacji
Utopię w kipieli ego zbolałe...
To nie koniec świata, coś będzie dalej

01 lutego 2016

Sień

Chyba... zgubiłem się w tej sieni
Tej, co prowadzi do przestrzeni
Chyba posiałem gdzieś swój rozum
Choć mądrość mam - na pozór

Raczej nie wiem jak to zmienić
Jak wydostać z chmur swą głowę
Raczej nie prędko zrozumiem
Jak znaleźć swój spokój

Po lewo stoją starocie pod ścianą
Piętrzą się aż runą z polotem
Po prawo tworzą się nowe klekoty
A tych jest ciągle za mało

Wokoło ludzie chodzą zaklęci
Każdy przed siebie na przełaj pędzi
Wokoło pusto jest zatem koło mnie
Każdy gdzieś indziej swe myśli kieruje