Patrząc jak drzewa za mną mijajątrząc
W sobie nadzieję ku temu, co będzielnie
Walcząc z trudem życia, choć boli niemiłosiernie czasemanuje
Ze mnie światło
Tonę i tona myśli u szyi ciążywo
Wijąc się jak piskorz w sieć ujętylko
Jeszcze mam tę iskrę, co nie gaśnie prędkoleboce
Się lekko jeno umysł od natłoku spraw na głowie
I po wodzie będzie ogień białyk
Wezmę ze strumienia z gór spadłyżeczką
Nabiorę szczęścia w kieszeniebieskie
Niebo oglądał na plecach będęby
Nad głową szumieć zaczną
I pragnędzydlemakówkę rozbić
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz