Witaj na moim nowym blogu.

Witaj na moim blogu!

Skoro tu jesteś, najwyraźniej coś Cię tu ściągnęło. Co to jest? Nie mam pojęcia. W każdym razie, cieszy mnie fakt, że potencjalnie możesz zostać moim odbiorcą. Jestem Wilk. Te piękne włosy, zgrabny zadek, błysk w oku i ten romantyzm... A na serio: Jestem kolesiem już po trzydziestce, jednak mentalnie podobno już po czterdziestce... Nie ocenię sam siebie. Ideowo jestem katolikiem i patriotą. Politycznie... nie gadam o polityce. Na co dzień, bezpośredni przekaz i odbiór mają u mnie priorytet. Nie znoszę zatajania czegokolwiek, aczkolwiek wiadomo, nie jestem święty.
Ale dość o mnie.
Co znajdziesz na blogu - to bardziej Cię interesuje.
Otóż:
Znajdziesz tu najwięcej wierszy. Potem artykuliki, w których wyrażam swoje poglądy, przedstawione w postaci tezy, przesłanek i argumentów oraz konkluzji. Ważne, uwaga! - teksty są często pisane na gorąco i poddawane są tylko korekcje najbardziej rażących błędów. Dlaczego tak? Już odpowiadam: Robię to w ten sposób, ponieważ myśl ujęta w momencie pojawienia się, jest najtrafniejsza a każda zwłoka wymywa z pamięci to, co chcę się powiedzieć. Wtedy wypowiedź traci swoją moc wybrzmienia. Poza tym... nie chce mi się potem robić korekty szczegółowo. Jak Ci się to nie podoba, nie musisz czytać.
Jak zapewne zauważyłeś, czytelniku, musisz mieć skończone osiemnaście lat aby wejść na bloga. I bynajmniej, nie dlatego, że są tu wulgaryzmy ( choć jest ich mnóstwo) ale dlatego, że dzieciaki tego mogą nie zrozumieć. Swoje teksty kieruję do ludzi dojrzałych, którzy mają swoją uformowaną piramidę wartości.
Zapraszam do dyskursów pod tekstami, ponieważ zależy mi na dialogu.
Nie lubię pisać do kotleta. Lubię pizzę... ;)
Zapraszam do przeglądania.

21 lutego 2014

Granica – (nie)widzialna wskazówka do wykrywania iluzji

Granica – (nie)widzialna wskazówka do wykrywania iluzji

       Jeśli widzi się granicę jakiegoś stanu rzeczy, to znaczy, że jest to tylko jedynie wynik wyobraźni i przyjęcia bezkrytycznie tego stanu rzeczy z poczuciem, że jest on rzeczywisty. Tylko na prawdę rzeczywiście zachodzące stany rzeczy nie mają granic w swym istnieniu.
       Tyczy się to uczuć, relacji, rzeczy materialnych potencjalnie mogących powstać, emocji. Przyczyny tego zjawiska upatruję we wmawianiu sobie czegoś, lub też byciu w błędzie poprzez wprowadzenie w ten błąd, przez kogoś innego. Warunkiem by odróżnić iluzję od rzeczywistości jest intuicyjne wyłapywanie niezgodności słowa z możliwością jego pokrycia w akcie dokonanym. Ktoś nam powie, że kocha drugą osobę. Jednocześnie przytacza przykłady wątpliwości, czy ta miłość jest odwzajemniana i w ogóle prawdziwa, to tym samym już wyznacza granice uczucia. Przecież prawdziwe uczucie nie ma końca, szczególnie jeśli chodzi o miłość. Takie rozumienie granicy, pozwala na nadbudowanie twierdzenia, że ta konkretna miłość, nie jest prawdziwa w sensie stricto realnym. Jest ona jedynie wymysłem, tudzież fantazją umysłu, który nie może zrealizować swojego planu, więc go w sztuczny sposób urzeczywistnia w formie omamu. Jest to forma obronna przed bólem i uczuciem odrzucenia, znana dobrze psychologom. Podobnie jest, gdy obmyśla się plany na przyszłość, i każdy kolejny etap planowania pociąga za sobą co raz, to większe wątpliwości co do możności jego zrealizowania. Pomijam tutaj granice związane z wiarą w swoje, czy innych ludzi możliwości. Jeżeli w planie są elementy naciągane podobnie jak wmawiana sobie prawdziwość wyimaginowanej miłości, to jest to granica stanowiąca sygnał, do zaniechania wdrażania planu w życie.
Unikanie takich sytuacji, jak tych opisanych powyżej, to nic innego jak zdrowy rozsądek. Podejście takie pozwoli cieszyć się mniejszą ilością, ale jakościowo lepszą wartością podejmowanych działań. Zaoszczędzimy na tym swoich nerwów, czasu i pieniędzy. Skąd wiedzieć, że coś posiada takie granice lub ich nie posiada? Zasadniczo medytacje kartezjańskie są tutaj bardzo wskazane, by poznać siebie lepiej. Zaduma nad sobą, swoimi dążeniami i ich motywami jest receptą na ten problem. Zaiste, nikt nie chce się obudzić któregoś dnia z poczuciem, że coś nie wyszło, albo może wyszło, lecz nie po takiej myśli jak było założenie. A gdy już taka sytuacja nastąpi, nie trudno o popadanie w Nietszcheańskie resentymenty, które są częścią składową tworzenia iluzji. 
Jeśli tak się stanie, koło się zamyka, umysł krąży od iluzji do uświadomienia sobie błędu by znów popaść w złudne poczucie szczęścia mówiąc sobie ,, zawsze mogło być gorzej”. Taka postawa z czasem staje się rutyną, a od tej rutyny nie daleko jest do obsesji i innych dysfunkcji ludzkiego rozumu. Tyczy się to głównie osób wrażliwych i podatnych na wpływ negatywnych przeżyć. Jeśli idzie o auto-zapętlenie się, najbardziej narażone będą jednostki o niskiej samoświadomości. Im mniej znamy swoje rutyny i schematy, tym większe ryzyko niewychwycenia ich oraz nie przyjęcia do siebie informacji z otoczenia o ich istnieniu. Powodów może być wiele, lecz prima facie rzucają się na myśl; wybujałe ego, przekonanie o nieomylności czy lenistwo. Każdorazowo i niezależnie od strony aksjologicznej danej sprawy, jaką się rozpatruje,  winno się ją poddać szeroko rozumianej krytyce tj. powody, możliwy przebieg i efekt końcowy działania, jakie planujemy. Zasadniczo idąc w stronę tego, co pisze o czynie wolnym Stanisław Brzozowski, zalecałbym rozpatrywanie krytyczne szczególnie pod kątem moralnym. Tym bardziej, że też, jak mówi myśl Brzozowskiego, człowiek zubaża swój świat i swoją wartość, poprzez traktowanie własnych wytworów jako bytu od niego niezależnego. Jedyny problem jaki się pojawia, to fakt, że osoby wprowadzone w błąd przez inną osobę, rzeczywiście mają do czynienia z bytem (iluzją) powstałym niezależnie od nich. O bycie zależnym można tu tylko mówić w przypadku samozapętlania się, poprzez niewidzenie własnego błędnego działania biorącego się z braku namysłu nad tym, co się robi. Tego wątku nie będę kontynuował z powodu zbyt wielkiej obszerności dyskusji jaką należałoby podjąć.
       Ostatecznie pragnę by to rozważanie nad szukaniem granic, czyli iluzji było motorem 
do zastanowienia się nad własnym poczynaniem. Jednocześnie zaznaczam, że ten artykuł nie jest wiedzą naukową, w związku z tym stosowanie się do zawartości powyższego materiału jest ma własną odpowiedzialność.

Pozdrawiam
Wilk


1 komentarz:

  1. Dodatkowo zaaplikuję tutaj staary wpis z poprzedniego bloga. On trochę nakierowuje, jak nie popadać w resentymenty a iść dalej i działać pozytywnie http://canislupus.bloog.pl/id,5541231,title,Cos-sie-wali-Co-innego-sie-w-tym-czasie-naprawia-tekst-skierowany-do-facetow,index.html

    OdpowiedzUsuń