Magazynek pełen jest po brzegi
Broń huczy bez ogłady
Leci pocisk
Jeden, drugi
Ktoś dziś zginie
Jakiś człowiek zniknie
Patrz, sam strzelasz
Każdy pocisk ciebie ci zabiera
Trafisz w płot, to fuszerka
Może inny sens ma wojny gierka?
My walczymy, Bóg kule nosi
Gniew kiełkuje
że się wprosił
Znów szarpiemy się w okopie
Toć tam nikt nie zajrzy
Jeśli zajrzy, wjmiem kopie
To rycerstwo czarnej zbroi
Odczłowiecza, ułudą poi
Każda chwila zawachania karmi nerwy
Tworzy chaos
Głód zemsty
Mija miesiąc
Rok
Wojna tańczy
Ty w jej rytm karabin niańczysz
W końcu widzisz postać straszną
Łapiesz broń - biegniesz na nią
Ona biegnie
Obydwoje wprost na siebie...
Z mordem w oczach stajesz...
Bez namysłu :
Strzał!
Nie żyjesz.
To tylko...
Lustro.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz