Zniknęły, chociaż nigdy nie zgasły.
Uciekły w czerń bezkresu
Nic nie świeci w trudzie,
Nic nie patrzy z góry.
Jest nic.
Wieczory są takie przykre i zimne
Jakby świat przestawał istnieć.
Uciekły w czerń bezkresu
Nic nie świeci w trudzie,
Nic nie patrzy z góry.
Jest nic.
Wieczory są takie przykre i zimne
Jakby świat przestawał istnieć.
Gdzie jesteście drogowskazy?
Czy nie wiecie ile bez Was zmartwień?
Bez Was źle, Wam też źle;
Szukacie czegoś tam, gdzie tego nie ma...
Albo sam jestem w nicości a istnienie niczym nazywam.
Nie wiem...
Bez Was nic nie ma.
Czy nie wiecie ile bez Was zmartwień?
Bez Was źle, Wam też źle;
Szukacie czegoś tam, gdzie tego nie ma...
Albo sam jestem w nicości a istnienie niczym nazywam.
Nie wiem...
Bez Was nic nie ma.
Z serca nigdy nie znikniecie,
Lecz po pewnym czasie...
... serce może zniknąć.
Brak jasności Waszej obecności
Anhedonię potęguje.
W melancholii życie silmakiem się staje.
Lecz po pewnym czasie...
... serce może zniknąć.
Brak jasności Waszej obecności
Anhedonię potęguje.
W melancholii życie silmakiem się staje.
Wracajcie.
Na darmo wszystko wspominać.
Pamiętać jest trudno ciągle to samo,
Mając brak przyszłości przed oczyma.
Ja jestem, potem i mnie już nie ma.
Bez współjasności wędzi się moja dusza
W dymie zgliszcz po tym, co było
A teraz nie ma.
Na darmo wszystko wspominać.
Pamiętać jest trudno ciągle to samo,
Mając brak przyszłości przed oczyma.
Ja jestem, potem i mnie już nie ma.
Bez współjasności wędzi się moja dusza
W dymie zgliszcz po tym, co było
A teraz nie ma.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz