Za każdym razem wrzucam coraz mniej obszerne teksty. Bo po prostu życie za szybko pędzi. Ale... wrzucam, więc całkiem źle jeszcze nie jest...
Dziś trochę wypocin o dziwieniu się ponieważ jest to trochę ,,kwestio sporną" (sic!)*. Zazwyczaj mamy do czynienia z dwoma obozami gdzie jeden mówi o tym, że nic mnie już nie zdziwi a drugi, że dziwić się jest rzeczą ludzką. Nie, nie, nie to nie jest taka definicja, to ja to tak nazwałem. Bo tak. Bo mogę .
A więc ( wiem, że to nie gramatyczne, ale co z tego?)
Dziś trochę wypocin o dziwieniu się ponieważ jest to trochę ,,kwestio sporną" (sic!)*. Zazwyczaj mamy do czynienia z dwoma obozami gdzie jeden mówi o tym, że nic mnie już nie zdziwi a drugi, że dziwić się jest rzeczą ludzką. Nie, nie, nie to nie jest taka definicja, to ja to tak nazwałem. Bo tak. Bo mogę .
A więc ( wiem, że to nie gramatyczne, ale co z tego?)
Pierwszy obóz zakłada, że jeżeli coś totalnie dobrego albo zupełnie popapranego spotka człowieka, to już nic nie jest go w stanie później zaskoczyć. W tej loterii jest, uważam, błąd logiczny. Skąd, do diaska, wiedzieć, co będzie - podczas gdy nie umiemy często przeszłości wyjaśnić? No, skąd!? Przecież przyszłość nie istnieje. Nawet jeżeli teraz Ci piszę to co czytasz, a przed sobą masz jesz resztę tekstu, to po pierwsze on sam w sobie jest już dla mnie historią a dla Ciebie w tym momencie w którym czytasz - teraźniejszością i zaraz po tym już historią. To już historia razy dwa. Nie możliwym było przeczytać powyższe zanim to napisałem.
Zawsze jest jakiś powód do zdziwienia, ponieważ wszystko się zmienia. Nasze nastawienie do życia, nasz charakter... jeżeli i nasz, to i innych wokół. I nawet jeżeli coś tam się nie zmieni, to jest to tylko mały procencik. Ten mały procencik też wpływa na rozwój wydarzeń a że my o tych "szczegółach" zapominamy i dziwimy się, że 2+2=4 a nie 0... to nie jest to ,,kwestio sporną"*, że nasza w tym wina. Kto się nie dziwi, ten sam jest dziwny. Oczywiście mówię tu o specyficznych sytuacjach. Wiadomo, że ciągłe dziwienie się tym samym pachniałoby na odległość niedorobieniem mózgowym.
Drugi obóz mówi o tym, że dziwić się zbyt często, to już jest dziwne. Chodzi tu o codzienność i powtarzalne schematy w dziejach ludzkości i natury. Prawdzie zdziwienie zaczyna się tam, gdzie ludzki rozum już nie jest w stanie zrobić nic a cała reszta kipi. Wtedy zaczyna się walka o dane do przetwarzania. Bez nich nie możliwe jest wyciąganie wniosków a bez wniosków nie da się odkryć jak zrozumieć przyczyny zdziwienia.
Najtrudniejsze jest odkrywanie tego , co pozornie niewidoczne lecz zakryte dymem palących się zwojów mózgowych. Najpierw należy ugasić pożar by szukać zarzewia i móc podjąć kroki prewencyjne na przyszłość. To wszystko brzmi lekko absurdalnie, ale to tak działa.
*You Tube - kuce z bronksu - Dem3000
Post z dnia 26.01.2020-zagubiony w akcji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz