Były sobie dwa samochody.
Jeden był stary, drugi dość nowy
Gdy szedłem sobie na spacer w niedzielę
Spojrzałem przez szybę, ujrzałem wiele.
Każdy miał wady i swoje zalety.
Stary miał duszę a nowy był inny niż wszystkie
Zaś pierwszy już swoje przeżył
Podczas gdy nowy w kablach się mota.
Ten stary, choć wszystko w nim mechaniczne
Był zawsze gotów do jazdy
Nowy choć szybki i z klimą
Zawsze miał jakąś awarię
Chciałbym kupić jedną z tych maszyn...
Co będzie lepsze: starość, czy paździerz?
Zapytać można by mechanika
Ale oszuka, bo hajs chce wycyckać
Idąc tym tropem, wybieram rower
Tani w naprawie i zwinny, na ramie.
A co wtedy z nimi, gdy każdy kuszący?
Czas pokaże, gdy tyłek na mrozie odpadnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz