Kurz jeszcze nie opadł
Konie biegają bezpańsko
Słychać ze zgliszczy jęki w agonii
Gdy słońce zachodzi
Tam hetman jeszcze liczy swe rany
Ludzi na duchu chcąc podnieść
Krzyczy szalenie
Nie koniec! Nie koniec, do wojny!
Łapią za lejce wojownicy
Szable krwią malowane w pochwy chowają
Na koń siadają w pogoń się rzucajac
Dopadną łotrów co zaszczuć ich chcieli
Pobiją z finezją, na taczkach powiezą
Zwyciezą mszcząc braci poległych
To bochaterzy, to walki pionierzy.
Bóg i honor ich chlubą
Nie staszne im bić się noc długą
Wytrwale, do celu dążą i dojdą
W nagrodę da Bóg ojczyznę swobodną.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz