Tak się składa, że ostatnio pewne grono osób poruszyło przy mnie temat tak zwanej szlachetnej paczki ( kto nie wie, co to jest, odsyłam do internetu). I nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że lubię analizować na szybko to, co dociera do moich uszu. I stało się... zadałem sobie to pytanie:
Czy szlachetna paczka ma sens?
Zaczęło się, teraz będzie jazda bez trzymanki dla wszystkich zapatrzonych ślepo w schemat pomagania innym. Owszem, czasem trzeba pomóc, ale...
Sprawy mają się następująco;
Jest sobie grono rodzin a spośród niego wybiera się tą, której będziemy pomagać. Uwaga, z całym szacunkiem dla ludzi dobrej woli. Co to ma być, że pomaga się komuś zdobyć coś, co każdy głupi może dostać? Są takie portale, na których istnieją magiczne zakładki o równie magicznej nazwie "ODDAM".
Czy te zakładki są niewidoczne dla oczu? Czy tam ludzie wciskają kredyty pod pozorem chęci oddania czegoś? Też nie! Więc ja się, do diaska zapytuję, o co w tym wszystkim chodzi? Ubrań, mebli, naczyń kuchennych, urządzeń etc etc, jest tyle, że głowa mała. Z tego, co ludzie oddają można śmiało umeblować i wyposażyć surowe mieszkanie do stanu 6/10. ( nie mówię o mieszkaniach bez cekolu na ścianach i bez kafelek w kuchni czy toalecie.) Kiedyś sam miałem pomysł na przemeblowanie swojego pokoju. I nie było żadnego problemu w zdobyciu mebli i innych pierdół, które dodają smaczku.
Powstaje pytanie: Czy aby na pewno niektórzy potrzebują pomocy, czy może raczej ich niezaradność, lenistwo i żebractwo są silniejsze niż wzięcie dupy w troki i zapewnienia sobie godnego życia? weźmy przykład żuli na dworcu. Oni chleją, bo chcą. I mają w dupie to, że mogliby mieszkać zimą w schronisku. Nie mam zamiaru wspierać takich ludzi materialnie. Dlaczego? Bo wiem, że to, co im dam przepiją, zaszczają i obsrają albo zarzygają. Warto? Nie warto. Oni muszą sami chcieć i są sami w stanie wyjść z tego. Wracam do wątku głównego. Co jest ważniejsze, pomaganie ciapie we wszystkim, czy rzucenie ciapy na głęboką wodę aby się otrząsnęła i zaczęła sama żyć? Sami pewnie znacie dzieci, za które wszystko robią ich rodzice. Przychodzi co do czego i dziecko nie umie posłużyć się długopisem czy widelcem... Sam znam taką dwójkę i powiem szczerze, że współczuję tej dziewczynie i temu chłopakowi. Nie chcę być w ich skórze, gdy życie zacznie egzekwować pewne umiejętności.
Więc, wniosek:
Nie pomoc materialna jest potrzebna i załatwianie, nie wiem skąd, dóbr materialnych i angażowania w to rzeszy ludzi. Potrzebna jest edukacja, tych czasem, niestety ciemnych umysłów. I nie piszę tego, by tych ludzi obrażać. Piszę o faktach, a wynikać one mogą z błędów wychowawczych. I to można zrozumieć. Co innego leniwe pasożyty, które żerują na dobroci innych. To są takie cwaniaczki, że sami mogliby sobie urządzić chałupę, postarać się o pracę i żyć jak normalne jednostki. Ale po co... wygodniej jest żyć nic nie robiąc i mówić: dajcie mi, bo nie mam. Dajcie mi, bo mi się należy. Bo co? Z jakiej paki się należy? Inni zasuwają po 12h na dobę i teraz mają ci oddać swoje pieniążki zarobione uczciwą pracą? Niedoczekanie!
Jedyna pomoc, jaka najczęściej jest przydatna, to transport. Duże auto, którym można przewieźć graty. Sam czasem potrzebuję transportu. I co mi to da, że powiem, że potrzebuję to, czy tamto i dostanę to,skoro nie mam jak pozbyć się poprzedniego teraz już śmiecia. A nawet gdybym nie miał nic w mieszkaniu. Co stoi na przeszkodzie poszukać samego transportu, zarezerwować sobie jakąś rzecz i potem ją przewieźć? To jest tak banalne... tylko trzeba myśleć, poznawać ludzi, żyć z nimi. Wszystko można. Kiedy słyszę, że ktoś tam jest taaaki biedny, to owszem, nie wsadzam do szuflady z napisem "ciapa". Często słowo biedny jest wykorzystywane do opisywania osób niegospodarnych. I takich jest na pęczki. Jednak to jest bieda umysłowa, nie materialna.. Palą papierosy, gdzie paczka z dolnej półki to ok 11zł. Piją piwsko i wódeczkę, gdzie ceny kwoty dziennej wahają się od 10 do 50zł. Połączmy sumę z fajkami, to daje ok 70zł dziennie. A potem zimą, ci nie mają na węgiel, tamtym nie starcza na opłaty mieszkania... I psia mać, nigdy nie wspomogę alkoholika ani palacza. Za chiny ludowe, nie. Ostatnio dwa razy w ciągu tygodnia mnie zaczepiło dwóch typków na lekkiej delirce. " Dzień dobry, zbieram na piwko, dorzuci mi się pan? No nie będę ściemniał, pić mi się che..." - W łeb się trzepnij, pomyślałem. Ale powiedziałem jedynie, że nie dam i koniec. Nie wspomagam alkoholików. Coś tam jeszcze próbował wskórać i poszedł żebrać do innych. Żałosne to było. Jak nisko trzeba upaść i dać się samemu sobie zezwierzęcić, aby tak skończyć?! To się w mojej głowie nie mieści.
I są tacy, którzy dostają od innych "dary serca" a potem dalej te same osoby wyciągają rękę po więcej, i więcej... bo przecież dostanę. Przywiozą mi. Po co mam sam się męczyć.
Zanim wesprzemy kogoś, zapoznajmy się z tymi ludźmi, ale tak na poważnie. Żyjemy w czasach oszustów i mataczy. Romowie - idealny przykład. Tacy biedni, żebrzą wszędzie, ale komórki za 1000zł mają w kieszeniach. Dlatego napisałem, to, co jest powyżej, aby co niektórzy się zastanowili, zanim wezmą się za pomaganie i zmarnują swój czas, który mogliby spędzić na czymś bardziej pożytecznym.
PS
tak, spodziewam się linczu po tym wpisie, ale tylko Ci nierozumni zaczną sypać mi joby.
Witaj na moim nowym blogu.
Witaj na moim blogu!
Skoro tu jesteś, najwyraźniej coś Cię tu ściągnęło. Co to jest? Nie mam pojęcia. W każdym razie, cieszy mnie fakt, że potencjalnie możesz zostać moim odbiorcą. Jestem Wilk. Te piękne włosy, zgrabny zadek, błysk w oku i ten romantyzm... A na serio: Jestem kolesiem już po trzydziestce, jednak mentalnie podobno już po czterdziestce... Nie ocenię sam siebie. Ideowo jestem katolikiem i patriotą. Politycznie... nie gadam o polityce. Na co dzień, bezpośredni przekaz i odbiór mają u mnie priorytet. Nie znoszę zatajania czegokolwiek, aczkolwiek wiadomo, nie jestem święty.
Ale dość o mnie.
Co znajdziesz na blogu - to bardziej Cię interesuje.
Otóż:
Znajdziesz tu najwięcej wierszy. Potem artykuliki, w których wyrażam swoje poglądy, przedstawione w postaci tezy, przesłanek i argumentów oraz konkluzji. Ważne, uwaga! - teksty są często pisane na gorąco i poddawane są tylko korekcje najbardziej rażących błędów. Dlaczego tak? Już odpowiadam: Robię to w ten sposób, ponieważ myśl ujęta w momencie pojawienia się, jest najtrafniejsza a każda zwłoka wymywa z pamięci to, co chcę się powiedzieć. Wtedy wypowiedź traci swoją moc wybrzmienia. Poza tym... nie chce mi się potem robić korekty szczegółowo. Jak Ci się to nie podoba, nie musisz czytać.
Jak zapewne zauważyłeś, czytelniku, musisz mieć skończone osiemnaście lat aby wejść na bloga. I bynajmniej, nie dlatego, że są tu wulgaryzmy ( choć jest ich mnóstwo) ale dlatego, że dzieciaki tego mogą nie zrozumieć. Swoje teksty kieruję do ludzi dojrzałych, którzy mają swoją uformowaną piramidę wartości.
Zapraszam do dyskursów pod tekstami, ponieważ zależy mi na dialogu.
Nie lubię pisać do kotleta. Lubię pizzę... ;)
Zapraszam do przeglądania.
Skoro tu jesteś, najwyraźniej coś Cię tu ściągnęło. Co to jest? Nie mam pojęcia. W każdym razie, cieszy mnie fakt, że potencjalnie możesz zostać moim odbiorcą. Jestem Wilk. Te piękne włosy, zgrabny zadek, błysk w oku i ten romantyzm... A na serio: Jestem kolesiem już po trzydziestce, jednak mentalnie podobno już po czterdziestce... Nie ocenię sam siebie. Ideowo jestem katolikiem i patriotą. Politycznie... nie gadam o polityce. Na co dzień, bezpośredni przekaz i odbiór mają u mnie priorytet. Nie znoszę zatajania czegokolwiek, aczkolwiek wiadomo, nie jestem święty.
Ale dość o mnie.
Co znajdziesz na blogu - to bardziej Cię interesuje.
Otóż:
Znajdziesz tu najwięcej wierszy. Potem artykuliki, w których wyrażam swoje poglądy, przedstawione w postaci tezy, przesłanek i argumentów oraz konkluzji. Ważne, uwaga! - teksty są często pisane na gorąco i poddawane są tylko korekcje najbardziej rażących błędów. Dlaczego tak? Już odpowiadam: Robię to w ten sposób, ponieważ myśl ujęta w momencie pojawienia się, jest najtrafniejsza a każda zwłoka wymywa z pamięci to, co chcę się powiedzieć. Wtedy wypowiedź traci swoją moc wybrzmienia. Poza tym... nie chce mi się potem robić korekty szczegółowo. Jak Ci się to nie podoba, nie musisz czytać.
Jak zapewne zauważyłeś, czytelniku, musisz mieć skończone osiemnaście lat aby wejść na bloga. I bynajmniej, nie dlatego, że są tu wulgaryzmy ( choć jest ich mnóstwo) ale dlatego, że dzieciaki tego mogą nie zrozumieć. Swoje teksty kieruję do ludzi dojrzałych, którzy mają swoją uformowaną piramidę wartości.
Zapraszam do dyskursów pod tekstami, ponieważ zależy mi na dialogu.
Nie lubię pisać do kotleta. Lubię pizzę... ;)
Zapraszam do przeglądania.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz