Przede mną latarń las
Pode mną czarna woda
I na mnie pada śnieg
A ze mnie jeden cierń
Wystaje jak ta kłoda
Bo we mnie jest niezgoda
Ach, ten parszywy świat
W którym to przyszło żyć
Namieszał ludziom w głowach
Jak się odmieni los
I kto popusci pas
By wyjrzał błękit nieba?
Przeklęty każdy dzień
Gdy to wydaje się
Że wszystko samo się układa
Niewielu jasność ma
W umyśle, duszy swej
- To z życia mnie okrada
Zabiera spokój serc
Upycha w czerni pieczę
Retorów mami słowem
O wszechmogący Boże
Co wszystko możesz
Ty wciąż tu jesteś
Wiem
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz