Blask słońca zachodzącego otula mą twarz
Uszy me napawają się morza szumem
I siedzę sam sobie na piasku zimnawym
Zmieszany z drewnem nadpalonym
Słucham wiatru, co w ucho mnie łechcąc
Przywiewa wspomnienia śmiechu
Wzbudza tęsknotę w głębi ukrytą...
Otwiera serce na prawdę przedziwną
Pomimo sprzeciwu mózgu w logice
Spokoju z pozoru i kiejś tajemnicy
Zawsze sumienie wygaria wiadrami
Co tli się z nadzieją, co zgasło...
... Jest za nami...
Patrząc na okręt gdzieś w dali
Dowierzam swym siłom, że dotrę pod fale
Prężąc się zatem jak kot tuż przed skokiem
Robię znak krzyża przed nurem w głębokie
Zatem pytam się siebie, czy chcę znać plan niebieski
Lub może czas płynąć gdzie mogę i trwać przy nadziei
Że nie utonę...
I chroń mnie Boże, gdy wchodzę we wodę!
Nic nie jest łatwe
Bez Ciebie jam zgonem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz