Co będzie z nas?
Księżyc błyskać będzie jak zawsze
Nad ranem jak zwykle zgaśnie
Smutki utopimy w pustki materii
Patrząc na przeszłość, którąśmy mieli
Za nami echo zawoła po cichu...
- tam był nasz dom, została zaś nicość.
Choć gdzieś na ziemi się jeszcze spotkamy
Nie będzie już domu, bo nam go zabrali
Wszędzie jest dobrze, a było najlepiej
Przy naszym stole ze szkłem na czele
Pusta chałupa straszy i jęczy
Przechodząc obok aż boli serce...
Gdzie klimat półmroku?
Gdzie podział się spokój?
Wszystko zniknęło
W oparach toniemy...
Powoli, po trochu...
Bo skończył się czas.
Nie wrócim.
Bo dokąd?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz