Rozpłynąć się chcę
Rozprysnąć o skały marzeń.
Wyparować, pozornie zniknąć a wszędzie być
Jak sen pływać po świecie
Od głowy do głowy
Poznać ludzkie myśli
Ułożyć z nich plan.
Zamoczyć chcę swoje oblicze
W głębi tej toni
Spleść się z nią w jedno na stałe
Pozbyć się trosk znając jutro.
Wystrzelić jak gejzer z siłą nieznaną
Pokonać przeszkody
Zerwać z przegraną
Choć smutno mi nadal
I miewam rozterki
Jak lód bywam sztywny
Pękam niekiedy
Krzykiem i jękiem wylewam żale
Wiadrami...
Jak ciecz jestem sam sobie
Płynny gdy lecą łez krople
Płacz jest wolnością
Wyznacza granice między tym
co ludzkie a zgorzkniałością.
Dzięki Ci Boże, że dałeś mi serce
Dopóki je mam, nie umrę w bezsensie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz