Witaj na moim nowym blogu.

Witaj na moim blogu!

Skoro tu jesteś, najwyraźniej coś Cię tu ściągnęło. Co to jest? Nie mam pojęcia. W każdym razie, cieszy mnie fakt, że potencjalnie możesz zostać moim odbiorcą. Jestem Wilk. Te piękne włosy, zgrabny zadek, błysk w oku i ten romantyzm... A na serio: Jestem kolesiem już po trzydziestce, jednak mentalnie podobno już po czterdziestce... Nie ocenię sam siebie. Ideowo jestem katolikiem i patriotą. Politycznie... nie gadam o polityce. Na co dzień, bezpośredni przekaz i odbiór mają u mnie priorytet. Nie znoszę zatajania czegokolwiek, aczkolwiek wiadomo, nie jestem święty.
Ale dość o mnie.
Co znajdziesz na blogu - to bardziej Cię interesuje.
Otóż:
Znajdziesz tu najwięcej wierszy. Potem artykuliki, w których wyrażam swoje poglądy, przedstawione w postaci tezy, przesłanek i argumentów oraz konkluzji. Ważne, uwaga! - teksty są często pisane na gorąco i poddawane są tylko korekcje najbardziej rażących błędów. Dlaczego tak? Już odpowiadam: Robię to w ten sposób, ponieważ myśl ujęta w momencie pojawienia się, jest najtrafniejsza a każda zwłoka wymywa z pamięci to, co chcę się powiedzieć. Wtedy wypowiedź traci swoją moc wybrzmienia. Poza tym... nie chce mi się potem robić korekty szczegółowo. Jak Ci się to nie podoba, nie musisz czytać.
Jak zapewne zauważyłeś, czytelniku, musisz mieć skończone osiemnaście lat aby wejść na bloga. I bynajmniej, nie dlatego, że są tu wulgaryzmy ( choć jest ich mnóstwo) ale dlatego, że dzieciaki tego mogą nie zrozumieć. Swoje teksty kieruję do ludzi dojrzałych, którzy mają swoją uformowaną piramidę wartości.
Zapraszam do dyskursów pod tekstami, ponieważ zależy mi na dialogu.
Nie lubię pisać do kotleta. Lubię pizzę... ;)
Zapraszam do przeglądania.

28 sierpnia 2016

Koszmar

Nie mam już siły...









Oczy patrzą
Nie widzą
Śpi umysł
Nie myśli

Palce po ciele się snują
Nozdrza zapachu
Nie czują
Serce drżenia nie zna
Tylko bije boleśnie marzenia

Nic nie rozumiem
Straciłem zmysły
Przeszedłem z dnia...
... w mrok mglisty

Zostałem sam
Pośrodku niczego
Wokoło niby coś jest
A nie ma niczego
Ktoś niby woła
A pusto dokoła

Nie fatamorgana
Nie omam mnie dręczy
Rzeczywistość w szpon złapała potężny
I jęczy, kwęka i syczy ego:
Zginąłeś we własnej pułapce

Tyle było na dziś
Nic nie ma
Jeszcze więcej na jutro
Zniknęło, przepadło
Zostałem ja
I niespełniony zamysł

Nie!
Nie wstaję...
Może to koszmar
Może

Jeśli nie
Pobudka nic nie pomoże...

Boże!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz