Witaj na moim nowym blogu.

Witaj na moim blogu!

Skoro tu jesteś, najwyraźniej coś Cię tu ściągnęło. Co to jest? Nie mam pojęcia. W każdym razie, cieszy mnie fakt, że potencjalnie możesz zostać moim odbiorcą. Jestem Wilk. Te piękne włosy, zgrabny zadek, błysk w oku i ten romantyzm... A na serio: Jestem kolesiem już po trzydziestce, jednak mentalnie podobno już po czterdziestce... Nie ocenię sam siebie. Ideowo jestem katolikiem i patriotą. Politycznie... nie gadam o polityce. Na co dzień, bezpośredni przekaz i odbiór mają u mnie priorytet. Nie znoszę zatajania czegokolwiek, aczkolwiek wiadomo, nie jestem święty.
Ale dość o mnie.
Co znajdziesz na blogu - to bardziej Cię interesuje.
Otóż:
Znajdziesz tu najwięcej wierszy. Potem artykuliki, w których wyrażam swoje poglądy, przedstawione w postaci tezy, przesłanek i argumentów oraz konkluzji. Ważne, uwaga! - teksty są często pisane na gorąco i poddawane są tylko korekcje najbardziej rażących błędów. Dlaczego tak? Już odpowiadam: Robię to w ten sposób, ponieważ myśl ujęta w momencie pojawienia się, jest najtrafniejsza a każda zwłoka wymywa z pamięci to, co chcę się powiedzieć. Wtedy wypowiedź traci swoją moc wybrzmienia. Poza tym... nie chce mi się potem robić korekty szczegółowo. Jak Ci się to nie podoba, nie musisz czytać.
Jak zapewne zauważyłeś, czytelniku, musisz mieć skończone osiemnaście lat aby wejść na bloga. I bynajmniej, nie dlatego, że są tu wulgaryzmy ( choć jest ich mnóstwo) ale dlatego, że dzieciaki tego mogą nie zrozumieć. Swoje teksty kieruję do ludzi dojrzałych, którzy mają swoją uformowaną piramidę wartości.
Zapraszam do dyskursów pod tekstami, ponieważ zależy mi na dialogu.
Nie lubię pisać do kotleta. Lubię pizzę... ;)
Zapraszam do przeglądania.

02 maja 2015

Przeszłość

- Czołem!
- No cześć.
- Dawno cie nie widziałem
- Zgadza się, bo nie miałem kiedy pokazywać się na mieście. A z resztą i tak nie mam ochoty wyłazić i oglądać te kolorowe obrazki...
- Hę?
- Stary, za cukierkowo jest wiosną. Realiście wcale nie jest łatwo iść po chodniku, kiedy widzi dziesiątki rzeczy, które są do bani a obok nich szwendają się beztroscy ludzie.
- Widzę, że panu się we łbie pomieszało i jesienny dołek dopadł pana z kilku miesięcznym opóźnieniem.
- Ja zaś widzę, ze pan znów próbujesz mnie zbagatelizować.
- Nic z tych rzeczy, po prostu za każdym razem jak pan coś powiesz, to tracę orientację.
- Rozumiem, że jak zwykle mam panu wszystko tłumaczyć od a do z, czy tak?
- Nie, już bez przesady!
- Nie czepiaj się pan więc, jakbyś chciał się ze mnie nabijać, bo na serio wkurza mnie taka postawa.
-O, widzisz?
- Co niby?
- Znów się irytujesz.
- Dziś, owszem.
-??
- Co taki zdziwiony jesteś?
- Spodziewałem się zaprzeczenia z pana strony.
- Toś się pan przeliczył. Myślisz, że mam powód żeby ściemniać, że się wkurzyłem, albo ostatnio że miałem powód aby wciskać ci kit, że nie? Bo skoro tak, to nisko mnie pan sobie cenisz.
- Ok, masz pan rację. Nie powinienem się tak zachowywać.
- Oczywiście, że nie, ale  już dobrze. Było minęło i nie ma tematu.
- Tak po prostu mi to pan zapomnisz?
- Co w tym dziwnego?
- No... to chyba trudne?
- A skąd! Jeżeli chcesz iść na przód, to za sobą musisz zostawić niesnaski i patrzeć na jutro. Trzeba dążyć do kolejnego punktu a nie ciągle rozdrapywać rany. Ale...
- Ale, co?
- Ale w tym wszystkim trzeba zachować zdrowy rozsądek. Nie może być tak, że wyrzucisz z głowy pewne minione zdarzenia. Trzeba je trzymać w głowie a kiedy trzeba, wrócić do nich, lecz ze spokojem.
- Mówisz pan?
- Tak, i nie ma to, tamto.
- Dobrze, a co jeśli ta miniona sprawa sama wraca i nie daje o sobie zapomnieć?
- Chyba wiem, do czego pan pijesz. Otóż: jeśli mam być szczery..
- Tylko taki!
- Więc jeśli mam być szczery, to będę brutalny. Drogi panie, jeśli coś truje panu życie i nie pozwala o sobie zapomnieć, to czasem - choć to bywa trudne dla nas samych, przez wzgląd na sentymenty- trzeba kopnąć niektórych w dupę i powiedzieć "papa".
- O... To teraz zadał mi pan ćwieka.
- Nikt nie mówił, że wszystko jest łatwe. Z resztą, aż nie mogę uwierzyć, że sam pan na to nie wpadł.
- W afekcie myślę tylko o jednym. Myślę jak się wyładować, więc uprawiam sport, przesiaduję godzinami przed telewizorem....
- Czyli krótko mówiąc: gnijesz pan od środka w trybie natychmiastowym!
- Na to wyszło...
- Nie przejmuj się, każdy to przejdzie w swoim życiu. Myślę, że po tej rozmowie będziesz pan miał ten etap za sobą.
- Fajnie by było.
- W takim razie lecę dalej, bo czas mnie goni, a pan niech sobie jeszcze raz wyciągnie wnioski. Do zobaczenia!
- Do widzenia, dziękuję.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz