Witaj na moim nowym blogu.
Witaj na moim blogu!
Skoro tu jesteś, najwyraźniej coś Cię tu ściągnęło. Co to jest? Nie mam pojęcia. W każdym razie, cieszy mnie fakt, że potencjalnie możesz zostać moim odbiorcą. Jestem Wilk. Te piękne włosy, zgrabny zadek, błysk w oku i ten romantyzm... A na serio: Jestem kolesiem już po trzydziestce, jednak mentalnie podobno już po czterdziestce... Nie ocenię sam siebie. Ideowo jestem katolikiem i patriotą. Politycznie... nie gadam o polityce. Na co dzień, bezpośredni przekaz i odbiór mają u mnie priorytet. Nie znoszę zatajania czegokolwiek, aczkolwiek wiadomo, nie jestem święty.
Ale dość o mnie.
Co znajdziesz na blogu - to bardziej Cię interesuje.
Otóż:
Znajdziesz tu najwięcej wierszy. Potem artykuliki, w których wyrażam swoje poglądy, przedstawione w postaci tezy, przesłanek i argumentów oraz konkluzji. Ważne, uwaga! - teksty są często pisane na gorąco i poddawane są tylko korekcje najbardziej rażących błędów. Dlaczego tak? Już odpowiadam: Robię to w ten sposób, ponieważ myśl ujęta w momencie pojawienia się, jest najtrafniejsza a każda zwłoka wymywa z pamięci to, co chcę się powiedzieć. Wtedy wypowiedź traci swoją moc wybrzmienia. Poza tym... nie chce mi się potem robić korekty szczegółowo. Jak Ci się to nie podoba, nie musisz czytać.
Jak zapewne zauważyłeś, czytelniku, musisz mieć skończone osiemnaście lat aby wejść na bloga. I bynajmniej, nie dlatego, że są tu wulgaryzmy ( choć jest ich mnóstwo) ale dlatego, że dzieciaki tego mogą nie zrozumieć. Swoje teksty kieruję do ludzi dojrzałych, którzy mają swoją uformowaną piramidę wartości.
Zapraszam do dyskursów pod tekstami, ponieważ zależy mi na dialogu.
Nie lubię pisać do kotleta. Lubię pizzę... ;)
Zapraszam do przeglądania.
Skoro tu jesteś, najwyraźniej coś Cię tu ściągnęło. Co to jest? Nie mam pojęcia. W każdym razie, cieszy mnie fakt, że potencjalnie możesz zostać moim odbiorcą. Jestem Wilk. Te piękne włosy, zgrabny zadek, błysk w oku i ten romantyzm... A na serio: Jestem kolesiem już po trzydziestce, jednak mentalnie podobno już po czterdziestce... Nie ocenię sam siebie. Ideowo jestem katolikiem i patriotą. Politycznie... nie gadam o polityce. Na co dzień, bezpośredni przekaz i odbiór mają u mnie priorytet. Nie znoszę zatajania czegokolwiek, aczkolwiek wiadomo, nie jestem święty.
Ale dość o mnie.
Co znajdziesz na blogu - to bardziej Cię interesuje.
Otóż:
Znajdziesz tu najwięcej wierszy. Potem artykuliki, w których wyrażam swoje poglądy, przedstawione w postaci tezy, przesłanek i argumentów oraz konkluzji. Ważne, uwaga! - teksty są często pisane na gorąco i poddawane są tylko korekcje najbardziej rażących błędów. Dlaczego tak? Już odpowiadam: Robię to w ten sposób, ponieważ myśl ujęta w momencie pojawienia się, jest najtrafniejsza a każda zwłoka wymywa z pamięci to, co chcę się powiedzieć. Wtedy wypowiedź traci swoją moc wybrzmienia. Poza tym... nie chce mi się potem robić korekty szczegółowo. Jak Ci się to nie podoba, nie musisz czytać.
Jak zapewne zauważyłeś, czytelniku, musisz mieć skończone osiemnaście lat aby wejść na bloga. I bynajmniej, nie dlatego, że są tu wulgaryzmy ( choć jest ich mnóstwo) ale dlatego, że dzieciaki tego mogą nie zrozumieć. Swoje teksty kieruję do ludzi dojrzałych, którzy mają swoją uformowaną piramidę wartości.
Zapraszam do dyskursów pod tekstami, ponieważ zależy mi na dialogu.
Nie lubię pisać do kotleta. Lubię pizzę... ;)
Zapraszam do przeglądania.
14 września 2013
Zwierzaki i natura + człowiek.
Ostatnio moja kochana babcia opowiadała mi, jak kiedyś dawno temu trzymała wiewiórkę w (waga) w domu! Kurcze, też mi się zachciało, bo to fajne zwierzaki. Od małego je lubię. Ale niestety, ciocia wikipedia i fora mówią spójnie : wiewiórka mimo, iż jest pospolita w naszym kraju i nie tylko, jest objęta ochroną ;/ Ech... No nie wiem.... to może też trzeba zabronić trzymania myszy w domu, bo są pospolite? Same zakazy i nakazy. A czy nie można by tak mniej przepisowo a na zasadzie zdrowego rozsądku? Jeśli ktoś sobie oswoi wilka ( tak, moje ulubione zwierzątko ), no to niech sobie go ma. Przecież nie zabija go, nie zmniejsza populacji. Oswajanie zwierząt... Czy tylko ja to widzę? Przecież zwierzęta same się do nas ludzi przyzwyczajają, są do tego zmuszone. Miasta się rozrastają a zwierzęta muszą się gdzieś podziać, więc wchodzą do wsi, miast... No kurde, to kiedy misie i inne futrzaki będą z mani mieszkały na jednej ulicy, to tylko kwestia czasu. Dziki już sobie mają za nic, że w blokach pod lasami mieszkają ludzie. Kuny przecinają mi drogę w parku jak i lisy czy kuropatwy albo sowy, które ostatnio mieszkały na terenach zielonych koło mojego domu. Stadko puszczyków w środku miasta, niesamowita rzecz :)
Uważam, że ludzie powinni się uczyć żyć ze zwierzętami. Żyjmy RAZEM a nie obok siebie. Bo, skąd się bierze strach? Z niewiedzy. Nie znam się na zachowaniu lisa, mam w głowie zakodowane, że to nosiciel wścieklizny i koniec - widzę go, to uciekam albo zabijam jak mam czym. A po co? Ten lis bardziej się boi Ciebie niż Ty jego. On jest mały i bezbronny przy tobie.
Tak bardzo nie rozumiem tego pokręconego świata, że chyba w ogóle przestanę się interesować jakąkolwiek próbą pojęcia go. Życia mi nie starczy a i czasu szkoda. Chyba trzeba czasem popaść w zdrowy egoizm i żyć po swojemu, pozwolić, by to przypadek a nie moja racjonalna decyzja mną kierował.
Czasem, nachodzi mnie myśl nieprzeparta, że to, co robimy, często jest perfidne i czysto intencjonalne. Za bardzo pragniemy coś ulepszyć. Pozwolenie, by działo się coś spontanicznie, to trochę jak powrót do natury. Natury, przez którą rozumiem to, że ludzie nie ścigają się w wyścigu szczurów, gdzie nie ma równych i równiejszych. Gdyby podział był prosty, dualistyczny, na dobro i zło - było by bajecznie łatwo żyć. Ale... to utopia. Wszystko przemija i czasy, gdy życie płynęło mniej nerwowo i wolniej, już nie wrócą. Ludzkie sprawy, mimo postępu nauki i wiedzy, są co raz to bardziej pogmatwane i trudne do rozwiązania.
I jak żyć? Tylko być sobą. Nic więcej.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz